Po miesiącach stagnacji kwiecień przyniósł długo oczekiwane ożywienie na rynku uranu. Ceny spot tego surowca – niezbędnego do funkcjonowania elektrowni jądrowych – wzrosły po raz pierwszy od ponad pół roku. Choć dynamika była umiarkowana, sam fakt wzrostu cen jest istotny. Przez ostatnie miesiące rynek uranu zmagał się z wyjątkowo silną niepewnością, dotyczącą m.in. roli Rosji w łańcuchu dostaw. W rezultacie wiele elektrowni odwlekało podpisywanie długoterminowych kontraktów, co dodatkowo osłabiało rynek.
Tymczasem fundamenty sektora pozostają coraz mocniejsze, a kwiecień obfitował w pozytywne informacje. Po pierwsze, kanadyjski regulator wydał zgodę na budowę pierwszego reaktora jądrowego w technologii SMR (czyli małego reaktora modułowego) opracowanej przez GE Hitachi. To przełomowy moment – nie tylko dla Kanady, ale i potencjalnie dla Polski. Właśnie tę technologię, czyli BWRX-300, chciałby zaadaptować na rodzimym gruncie koncern Synthos. Udana demonstracja reaktora w Kanadzie może też skłonić podmioty z innych krajów do inwestycji w tę technologię.
W Europie również obserwujemy postęp. Czechy dały zielone światło koreańskiemu KHNP (Korea Hydro & Nuclear Power) na budowę nowej elektrowni atomowej. Czechy obejmą większościowy udział w wycenionym na 18 miliardów dolarów projekcie budowy dwóch nowych bloków.
Jeszcze bardziej dalekosiężny może okazać się zwrot w polityce finansowania inwestycji. Bank Światowy rozważa zniesienie zakazu finansowania projektów jądrowych. Choć decyzja jeszcze nie zapadła, sama dyskusja pokazuje, że energetyka atomowa może na nowo stać się globalnie akceptowanym narzędziem walki z kryzysem klimatycznym.
Na koniec warto spojrzeć na Chiny – kraj, który już teraz jest liderem w budowie nowych elektrowni atomowych. Pekin zatwierdził plan budowy aż dziesięciu nowych reaktorów, potwierdzając tym samym, że energetyka jądrowa będzie jednym z fundamentów chińskiej transformacji energetycznej.