PGNiG złożyło pozew przeciwko Gazpromowi

Jeśli polska spółka wygra sprawę przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, wtedy będzie mogła zaoszczędzić na imporcie gazu ziemnego z Rosji co najmniej 0,5 mld USD rocznie. Teraz to ok. 1,6 mld zł

Aktualizacja: 17.02.2017 04:53 Publikacja: 22.02.2012 00:39

PGNiG złożyło pozew przeciwko Gazpromowi

Foto: GG Parkiet

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło przeciwko Gazpromowi i Gazprom Exportowi pozew dotyczący zmian warunków cenowych w kontrakcie na dostawę gazu zawartym we wrześniu 1996 r. Sprawa będzie prowadzona przed Trybunałem?Arbitrażowym w Sztokholmie. – Ze względu na specyfikę postępowania arbitrażowego, a przede wszystkim na zasadę jego poufności, PGNiG nie może udzielić szczegółowych informacji na temat pozwu – twierdzi Joanna Zakrzewska, rzecznik spółki.

Spór o cenę

Zanim PGNiG złożyło pozew, polska spółka i Gazprom wyznaczyli po jednym swoim arbitrze. W styczniu obie strony wspólnie wybrały trzeciego, niezależnego arbitra, który jest ich przewodniczącym. Osoba ta została wybrana spośród znanych, renomowanych arbitrów, biegle poruszających się w problematyce prawa międzynarodowego. Ten trzyosobowy skład będzie zbierał materiały, dokumenty i ekspertyzy oraz przeprowadzi przesłuchania stron, które posłużą do wydania wyroku. O ostatecznym wyroku zdecyduje większość głosów.

Strony nie chcą podawać nawet przybliżonej daty zakończenia sporu. Co do zasady przyjmuje się, że arbitraż jest szybszy niż postępowanie przed sądem. Jest też tańszy i lepszy z punktu widzenia biznesowego, bo czasami pozwala wypracować porozumienie.

PGNiG widzi bardzo duże szanse na wygraną. W podobnej sprawie postępowania arbitrażowe przeciwko Gazpromowi prowadzą już niemieckie koncerny energetyczne RWE i E.ON oraz austriacki Erdgas Import Salzburg. To pokazuje, że nie tylko PGNiG nie zgadza się, aby ceny gazu z Rosji opierać na formule koszyka cen produktów ropopochodnych, jaka obowiązuje od wielu lat w rozliczeniach z Gazpromem.

Co zawiera kontrakt?

Kontrahenci chcą płacić za błękitne paliwo ceny rynkowe, gdyż obecnie są one dużo niższe niż określane przez Rosjan. Jakie to są różnice, dokładnie nie wiadomo, gdyż dane są objęte tajemnicą handlową.

– Koszty ponoszone przez Polskę za rosyjski gaz są najwyższe na kontynencie, gdyż nie mamy realnej alternatywy dla dostaw ze Wschodu. Obecnie za 1 tys. m sześc. PGNiG płaci Gazpromowi około 507 USD, podczas gdy ceny spotowe (w dostawach natychmiastowych – red.) w innych krajach bywają nawet o 20 proc. niższe – twierdzi Paweł Burzyński, analityk DM BZ WBK. Jego zdaniem, jeżeli weźmie się pod uwagę koszty przesyłu i inne czynniki cenotwórcze można powiedzieć, że importowany do Polski gaz powinien być tańszy o blisko 10 proc., co w skali roku dałoby nam co najmniej 0,5 mld USD oszczędności. Według Burzyńskiego roszczenia PGNiG są uzasadnione także dlatego, że już dwa lata temu importerzy z Europy Zachodniej uzyskali od Gazpromu pierwszą obniżkę cen gazu, a dziś otrzymują kolejną. PGNiG nie chce mówić, jakie argumenty przedstawi przed trybunałem. Po pierwsze, postępowanie jest tajne i spółce zależny, aby takie pozostało. Po drugie, zawsze jest szansa na sprawne jego zakończenie. Nie chodzi tylko o szybki wyrok, ale być może o zawarcie ugody satysfakcjonującej obie strony. W postępowaniu pojawiają się informacje objęte tajemnicą handlową.

Od połowy grudnia PGNiG?nie ma prezesa. Pracami zarządu kieruje Marek Karabuła, wiceprezes ds. górnictwa naftowego. Rada nadzorcza wraz z firmą doradczą Russell Reynolds Associates szuka nowego szefa. Wyboru prawdopodobnie dokona w marcu.

[email protected]

Opinie:

Paweł Burzyński, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK

Kluczowe znaczenie w postępowaniu arbitrażowym wytoczonym Gazpromowi przez PGNiG będą miały zapisy dotyczące możliwości renegocjacji ceny zawarte w umowie. Chodzi zwłaszcza o punkt kontraktu dotyczący możliwości obniżki ceny importowanego surowca w przypadku istotnie zmieniających się warunków rynkowych. Dziś nie wiemy, czy taki zapis w ogóle jest w umowie, a jeśli jest, to czy strony określiły, co kryje się pod pojęciem zmieniających się warunków rynkowych.

Siergiej Wachramiejew, starszy analityk firmy inwestycyjnej IFK Metropol w Moskwie

Gazprom dał po 10 proc. zniżki koncernom działającym w krajach, gdzie na rynku gazu jest duża konkurencja. Zarówno we Włoszech, jak i Francji, Turcji czy Niemczech, Gazprom jest tylko jednym z dostawców. W Polsce jest inaczej. Gazprom praktycznie ma monopol na kupowany przez Polaków gaz. Nie wiemy wprawdzie, jak skonstruowana jest umowa z PGNiG, ale jeżeli jest tam klauzula „take and pay" (bierz i płać), jak na Ukrainie, to Polacy muszą płacić, niezależnie od tego, ile gazu rzeczywiście zaimportują.

Potrzebne są zachęty

Aleksander Miedwiediew,

wiceprezes Gazpromu, twierdzi, że nagły wzrost zapotrzebowania na gaz w Europie, zanotowany w ostatnich tygodniach, zmusił koncern do zwiększenia produkcji tego surowca do maksimum. Mimo to nie udało mu się w pełni zaspokoić zgłaszanego zapotrzebowania. – Było to głównie spowodowane sztywnością systemu dostaw, włączając w to lokalizację zasobów, dostępną przepustowość gazociągów, a także pobór gazu przez państwa tranzytowe w czasie przesyłu – tłumaczy Miedwiediew. Jego zdaniem obecna zmienność popytu przemawia za tym, aby handel gazem traktować jako biznes długoterminowy. Przekonuje, że nie można skutecznie zwrócić się do Gazpromu bądź innego dostawcy o zwiększenie dostaw w krótkim czasie. – Cząsteczka metanu potrzebuje tygodnia, aby przemieścić się z rosyjskich złóż na Dalekiej Północy do odbiorcy w Europie – informuje Miedwiediew. Przekonuje, że do zwiększenia importu niezbędne są inwestycje, a te wymagają zachęt. W tym kontekście wątpi, aby model liberalizacji rynku gazu zaproponowany przez Komisję Europejską rzeczywiście sprzyjał rozwojowi konkurencji.

Jako przykład podaje zmuszanie niektórych dostawców do sprzedaży infrastruktury przesyłowej.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego