Negocjujemy kolejny ciekawy projekt dla Petrolinvestu

Rozmowa Parkietu z Ryszardem Krauze, prezesem Prokomu Investments, współwłaścicielem Biotonu, Petrolinvestu i Polnordu, rozmawiają Barbara Oksińska i Jakub Kurasz

Aktualizacja: 17.02.2017 01:47 Publikacja: 01.03.2012 01:13

Negocjujemy kolejny ciekawy projekt dla Petrolinvestu

Foto: ROL

Pojawiają się spekulacje, że gdy rośnie kurs Petrolinvestu, to spółki związane z panem akurat sprzedają te papiery. Czuje się pan królem spekulacji? Kiedyś taką firmą był Elektrim, dziś właśnie Petrolinvest.

Ta teoria jest z gruntu nieprawdopodobna, bo ja nie mogę sprzedać czegokolwiek i nie informować o tym rynku w okresie pięciu dni. Natomiast jeśli inni inwestorzy w sytuacji, w której po dobrej informacji kurs rośnie, sprzedają akcje, to mają do tego suwerenne prawo. Mogę tylko powiedzieć – szkoda, warto zaczekać. Przecież ja nie tylko deklaruję zwiększanie zaangażowania w Petrolinvest, ale staram się to aktywnie robić, ponadto wspieram proces dywersyfikacji jego działalności. Spółka koncentruje się dzisiaj na dwóch obszarach rozwoju – na koncesjach w Kazachstanie i projekcie związanym z gazem łupkowym w Polsce.

Z pewnością jednak inwestorzy niechętnie przyjmą informację o kolejnych emisjach akcji.

Nasza strategia powinna być zrozumiała – na obecnym etapie rozwoju Petrolinvest nie ma innej drogi do osiągnięcia sukcesu, jak tylko gromadzić aktywa o bardzo dużym potencjale wzrostu. A jednocześnie w sytuacji finansowej, w jakiej znajduje się spółka, kupowanie kolejnych aktywów może się odbywać tylko poprzez zapłatę akcjami. Jak długo partnerzy będą akceptować takie rozliczenie, a akcjonariusze taką strategię, tak długo będziemy ją realizować. Uważam, że spadek kursu akcji spowodowany obawą przed ewentualnym rozwodnieniem to raczej psychologia, niż realna ocena rzeczywistości. W sytuacji, gdy aktywa nabywane za akcje mają dużo większy potencjał wzrostu niż współczynnik rozwodnienia, to kurs akcji powinien raczej rosnąć. A potencjał nabytych przez Petrolinvest aktywów jest ogromny. Gdy zaczynaliśmy pierwsze prace geologiczne na koncesji OTG w Kazachstanie, nikt pewnie nie przypuszczał, że zlokalizujemy tam złoża węglowodorów o potencjale niemal 2 mld baryłek. Wierzę, że sukcesem zakończą się również prace na obszarze koncesji gazu łupkowego w Polsce. Podzielają to również inwestorzy instytucjonalni, którzy niedawno zainwestowali w spółkę córkę Petrolinvestu – Silurian Hallwood niemal 20 mln USD, a w tej chwili rozważają kolejne podniesienie kapitału o około 8 mln USD.

A czy nie byłoby taniej, gdybyście sami starali się o koncesje na poszukiwanie gazu, a nie przejmowali spółki, które już te koncesje mają i wysoko je cenią?

Mające dziewięć koncesji spółki Silurian oraz Silurian Hallwood, w których Petrolinvest był inwestorem strategicznym, występowały o te koncesje samodzielnie. Spółka Eco Energy miała już przyznane cztery koncesje, ale z perspektywy Petrolinvestu i prowadzonych rozmów z potencjalnymi partnerami były one dla nas szczególnie interesujące. Dlatego też Petrolinvest podjął decyzję o kupnie tej spółki. Warto również zauważyć, że Petrolinvestowi udało się wynegocjować cenę o ok. 50 proc. niższą od średniej ceny porównywalnych aktywów w innych transakcjach na rynku. Również i w tym przypadku rozliczenie transakcji zostało dokonane akcjami. Dzięki temu, że grupa Petrolinvest posiada 13 koncesji, zauważają ją największe firmy z branży oraz banki inwestycyjne – nie byłoby to możliwe bez osiągnięcia tak dużej skali. Dziś koncentrujemy nasze prace nad potwierdzeniem potencjału koncesji gazu i ropy łupkowej.

W obecnej sytuacji kupowanie aktywów może się odbywać tylko poprzez zapłatę akcjami

Na czym polega pana sposób na budowanie firm?

Rozpoczęcie każdego nowego projektu oparte jest na uzyskaniu możliwie dużej przewagi konkurencyjnej już w momencie startu oraz znalezieniu równowagi pomiędzy ryzykiem inwestycyjnym a potencjałem wzrostu wartości. Ten model stosowałem we wszystkich spółkach giełdowych Prokomu. I tak – w przypadku Prokom Software było to zbudowanie unikalnego na polskim rynku zespołu analityków i inżynierów wyspecjalizowanych w produkcji oprogramowania i tworzeniu systemów informatycznych. W Biotonie była to decyzja o tym, by zainwestować w opracowanie własnej innowacyjnej technologii produkcji rekombinowanej insuliny ludzkiej, która w tamtym czasie wytwarzana była tylko przez trzy firmy na świecie. W przypadku Polnordu był to zakup znacznej ilości gruntów w Wilanowie, który legł u podstaw zbudowania firmy deweloperskiej i stał się bazą dla jej dalszego rozwoju.

A Petrolinvest?

Tą przewagą jest zgromadzenie aktywów poszukiwawczych – dotyczących ropy i gazu poza granicami Polski i aktywów gazu łupkowego w kraju. Kiedy pokaże się na poziomie zgromadzonych już aktywów realny potencjał, skalę i wiarygodność, wówczas pojawiają się tak dobrzy partnerzy, jak na przykład IBM, HP, Oracle w informatyce, Bayer, GSK, Actavis w farmacji czy Total w poszukiwaniach ropy, a GTC w deweloperce. Teraz jest to w miarę łatwo powiedzieć, znacznie trudniej było to zrobić. Najczęściej są to procesy, które wymagają dłuższego horyzontu inwestycyjnego. Kluczem jest uchwycenie dobrej proporcji pomiędzy inwestycją kapitałową obarczoną pewnym ryzykiem inwestycyjnym a potencjalną stopą zwrotu w momencie komercjalizacji.

Czyli?

Po prostu trzeba umieć znaleźć ten moment, by nie wejść w projekt za wcześnie, gdy jest zbyt dużo ryzyka, ani za późno, gdy cena wejścia w takie przedsięwzięcie jest zbyt wysoka i w konsekwencji zwrot z inwestycji będzie dużo niższy. W tej chwili negocjujemy kolejny, ciekawy projekt dla Petrolinvestu i właśnie prowadzimy takie analizy.

Co to za projekt? Czy chodzi o przejęcia farm wiatrowych?

Tu nie chodzi o farmy wiatrowe, które są odrębnym już zdefiniowanym przedsięwzięciem. Mowa o dużym projekcie z segmentu ropy i gazu, który w ocenie jednego z europejskich banków inwestycyjnych ma znacznie wzmocnić pozycję Petrolinvestu. Najpierw jednak musimy zakończyć negocjacje z potencjalnym partnerem tak, by można było dokonać transakcji, rozliczając ją akcjami, bez wpływania na pozycję gotówkową Petrolinvestu. Oczywiście, wynegocjowaną koncepcję zaproponujemy do akceptacji akcjonariuszom Petrolinvestu – niestety, w tym momencie nic więcej nie mogę powiedzieć.

A skąd Petrolinvest weźmie pieniądze na dalszy rozwój?

Instytucji posiadających środki i gotowych zainwestować na rynku jest bardzo wiele, natomiast nie poświęcą one swojej uwagi np. jednej czy dwóm koncesjom w gazie łupkowym. Trzeba zbudować odpowiednią skalę działalności i dobrze zdywersyfikować ryzyko inwestycyjne. W dzisiejszej sytuacji na rynkach finansowych decyzje podejmowane są z ogromną starannością, a inwestycje dokonywane są w te spółki, które posiadają odpowiednią krytyczną masę aktywów, dodatkowo charakteryzujących się ogromnym potencjałem wzrostu – a właśnie takie aktywa staramy się mieć w Petrolinveście.

Insulina Biotonu szczęśliwie dla pana znalazła się na liście leków refundowanych. Co o tym zdecydowało?

Szczęśliwie dla pacjentów, bo jest tańsza, i szczęśliwie dla budżetu państwa, który w okresie ostatnich lat zaoszczędził dzięki niej ponad 500 mln zł. Proszę pamiętać, że insulina Biotonu jest na liście leków refundowanych od ponad siedmiu lat. Przecież inni producenci insulin też mają swoje produkty na liście leków refundowanych. Być może nie byłoby tych wszystkich emocji i straszenia pacjentów „chaosem", gdyby nasi konkurenci zdecydowali się również na obniżenie cen. Przy okazji pozwoliłoby to na dalsze oszczędności dla budżetu państwa.

To może Bioton narzucił ceny dumpingowe?

Nie. Decyzja o naszej cenie zapadła wiele lat temu i była uzgadniana z Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Finansów. Pokazaliśmy dokładnie, z czego składa się ta cena, jakie są koszty badań, dalszego rozwoju i jaka jest wysokość marży, a ta była bardzo rozsądna. W ten sposób mamy swój udział w dostarczeniu tańszych leków dla pacjenta – o tym też nie należy zapominać w biznesie farmaceutycznym.

Zarzucano panu, że tuż przed wprowadzeniem insuliny na listę leków refundowanych dokupił pan akcji Biotonu i na nich zarobił...

Przecież insulina Biotonu jest refundowana od wielu lat, skandal byłby wtedy, gdyby na niej się nie znalazła, a nie dlatego, że jest na tej liście po raz kolejny. Dokupiłem akcje, bo publicznie zapowiedziałem dużo wcześniej, że będę zwiększać zaangażowanie w spółce, w podobnym czasie również zwiększałem zaangażowanie w Petrolinveście. Jak już deklarowałem – jest to zaangażowanie długoterminowe i nie mam zamiaru sprzedawać akcji.

Polska insulina na światowych rynkach się przebije?

Idzie właśnie w tym kierunku. Mamy umowy dystrybucyjne z Bayer HealthCare i GlaxoSmithKline w kilkunastu krajach świata, w tym w Chinach i Rosji, a zawarta ostatnio umowa z Actavisem na sprzedaż w Ameryce i Europie podnosi ten projekt na kolejny, wyższy poziom. Wieńczy pewien etap realizacji strategii Biotonu w segmencie insulin. Żeby podjąć współpracę na partnerskich warunkach z tymi firmami, trzeba było móc dostarczyć im produkt o najwyższej jakości. Wcześniej musiał odbyć się szczegółowy audyt jakości produkcji, którego efektem było powstanie najlepszej technologii – to trwało, ale dzięki temu dzisiaj możemy konkurować na otwartym i agresywnym światowym rynku farmaceutycznym. To poszczególne koncerny wyznaczają cenę insuliny w konkretnych krajach. Nasi partnerzy są przekonani, że aby na rynku uzyskać dużą dynamikę wzrostu sprzedaży, trzeba pacjentom i systemom ubezpieczeniowym zaoferować produkt o najwyższej jakości przy trochę niższej od konkurentów cenie.

Dlaczego mimo to sprzedaż w Chinach idzie wolniej od oczekiwań?

Zarówno GlaxoSmithKline, jak i Bayer mają jasno określony cel funkcjonowania w jak największej liczbie placówek na swoich rynkach. Wprowadzenie nowego produktu na rynek wymaga czasu i wiąże się z wysokimi kosztami marketingowymi i budowaniem zespołu sprzedażowego. Jesteśmy już obecni w 700 chińskich szpitalach, a sprzedaż insuliny z miesiąca na miesiąc rośnie.

Ale planowaliście do końca 2011 r. wejść do co najmniej dwóch tysięcy szpitali.

Celem Bayera jest zarejestrowanie produktu w 2,6 tys. chińskich szpitali i placówek zdrowia. Początek jest zawsze trudny, ale mam nadzieję, że liderowi na chińskim rynku farmaceutycznym – firmie Bayer – uda się jak najszybciej zakończyć proces wprowadzania naszej insuliny do wszystkich zaplanowanych miejsc. Poczekajmy chwilę, bo jest na co – są to procesy długofalowe, ale zdobycie pozycji na rynku ma charakter trwały. Rynki sprzedaży insuliny w Chinach, Rosji, Ameryce i Europie są najważniejsze i posiadają wielki potencjał. I dlatego wiążemy z nimi tak ogromne nadzieje.

Czy kiedykolwiek Bioton wróci do WIG20?

Wtedy, kiedy wszystkie te procesy nabiorą tempa – a to się właśnie dzieje. Wiadomo, że najtrudniejszy jest zawsze start, a szczególnie w takiej branży jak biotechnologia. Pierwszy etap to sfinansowanie prac badawczo-rozwojowych i wieloletnie badania kliniczne, które potwierdzają skuteczność produktu i jego bezpieczeństwo, następnie umożliwiają jego rejestrację – jest to proces trudny sam w sobie na poszczególnych rynkach. Potem następuje zdobycie pozycji rynkowej i sprzedaż. Wyzwaniem jest również zbudowanie odpowiedniego zaplecza badawczo-rozwojowego i produkcyjnego o światowym standardzie jakości. Dziś dla Biotonu przychodzi czas dyskontowania poniesionego wysiłku, czyli również budowy wartości akcji. O tym wszystkim trzeba pamiętać, gdy mówi się o obecnej wycenie spółki. Nie można zapominać o światowym kryzysie finansowym, który z natury rzeczy przecenił wartość akcji na rynkach. Trzy lata temu zmieniliśmy strategię rozwoju Biotonu, porządkując aktywa, wycofując się z tych mniej perspektywicznych. Skoncentrowaliśmy się na produkcie, który mógłby wejść na rynki światowe, ale wymaga to w dużo większym stopniu oparcia się na współpracy ze światowymi liderami branży farmaceutycznej, co szczególnie ważne jest na wysoko rozwiniętych rynkach o dużej konkurencyjności. Dzisiaj mamy tego pierwsze efekty i mam nadzieję, że perspektywa powrotu do WIG20 wydaje się być bardzo realna.

Kiedy może to nastąpić, za pięć czy dziesięć lat?

Na pewno nie jest to tak odległa perspektywa. Wierzę, że siła marketingowa naszych partnerów skróci ten czas. Nie zapominajmy o przejętej niedawno przez Bioton firmie Biolek, która rozpoczyna sprzedaż swoich produktów weterynaryjnych na rynkach międzynarodowych. Na największych dla Bioleku rynkach, m.in. Chin czy Unii Europejskiej, Indii czy Kanady z sukcesem prowadzony jest proces dopuszczenia produktów Bioleku do sprzedaży. W odróżnienie od leków biotechnologicznych wprowadzenie do obrotu produktów weterynaryjnych to na szczęście nie kwestia lat, ale raczej trzech–sześciu miesięcy.

Część inwestorów nie rozumie, dlaczego Bioton zapłacił za Biolek tak dużą cenę, a nie wyjaśnił, z czego ona wynika. Może teraz spróbuje pan to wyjaśnić.

Jeżeli firma Biolek ma produkty weterynaryjne i podpisane umowy dystrybucyjne o wartości 1,8–2 mld dolarów np. w Chinach, a oczekiwane są kontrakty zwiększające wartość sprzedaży do 3 mld dolarów (w perspektywie dziesięciu lat) to, według posiadanych wycen, dzisiejszą wartość Bioleku można oszacować na minimum 1 mld zł. Z perspektywy Biotonu transakcję nabycia Bioleku należy ocenić jako bardzo udaną, przede wszystkim z powodu bardzo ważnej dywersyfikacji portfela produktów, ale także z tego powodu, że zostało wynegocjowane z partnerem rozliczenie akcjami. Takie rozliczenie jest dowodem wiary sprzedających Biolek w rozwój Biotonu i wzrost wartości akcji. Proszę również pamiętać, że jestem głównym akcjonariuszem Biotonu i wyjątkowo starannie przyglądałem się tej akwizycji.

Ale to tylko szacunki, a faktem jest, że jeszcze w 2010 r. przejęta spółka osiągnęła przychody rzędu 25 tys. zł.

Historyczne przychody nie są tutaj żadnym kluczowym parametrem. Z akwizycją Bioleku czekaliśmy aż spółka podpisze długoterminową umowę w Chinach, która w pełni potwierdza wartość Bioleku, i po przeprowadzonych w Chinach badaniach potwierdza przydatność jego produktów weterynaryjnych. Nie chcieliśmy nabywać biznesu, który nie będzie w krótkim czasie miał dodatniego wkładu w wyniki Biotonu i istotnie poprawiał pozycji gotówkowej spółki. Biorąc pod uwagę wyłącznie kontrakt w Chinach, w oparciu o prognozy naszego partnera, który jest czołową firmą dystrybucyjną w tym segmencie rynku w Chinach, zakładające sprzedaż w wysokości 1,5 mld dolarów, średnioroczne obroty wyniosą ok. 150 mln dolarów. Jeżeli zyskowność tego biznesu wynosi ok. 35–40 proc., to mamy 60 mln dolarów średniorocznego zysku – co przy średnim wskaźniku cena/zysk równym 10 na polskim rynku, a 24 dla firm farmaceutycznych w USA, daje wartość pomiędzy 600 mln dolarów a 1,5 mld dolarów. My zaś kupujemy Biolek za 60 mln zł. To wyjątkowo dobrze wynegocjowana cena.

Nie do końca tyle – razem z premiami to będzie 178 mln zł.

To prawda, ale te premie w pełnym wymiarze wypłacimy wtedy, gdy Biolek podpisze wiele dodatkowych umów na kolejnych rynkach, a więc istotnie zwiększy sprzedaż swoich produktów. To właśnie teraz robi Biolek. O kolejnych umowach będziemy informować zgodnie z rygorami wynikającymi z obowiązującego prawa. Wydaje mi się, że transakcja nabycia Bioleku to wielki sukces zarządu Biotonu. Poza tym w biznesie zawsze warto widzieć szklankę do połowy pełną, a nie do połowy pustą, a w tym konkretnym przypadku – uważam, że szklanka jest pełna.

Bioton

Biotechnologiczna spółka zadebiutowała na warszawskiej giełdzie 16 marca 2005 roku. Już w grudniu tego samego roku Bioton wszedł do indeksu największych firm WIG20 i pozostał tam przez pięć lat. Momentem przełomowym dla spółki był koniec 1999 r., kiedy zakończył się proces rejestracyjny dla czwartej na świecie rekombinowanej insuliny ludzkiej. Flagowy produkt Biotonu trafił do sprzedaży w Polsce w 2001 roku. Dziś spółka podejmuje starania, by produkt był dostępny na największych światowych rynkach. Systematyczny spadek notowań rozpoczął się tuż po splicie akcji w czerwcu 2006 roku – z prawie 5 zł wówczas aż do 6 groszy w grudniu 2011 r. Ryszard Krauze samodzielnie i poprzez fundusz Prokom Investments posiada obecnie 21,13 proc. kapitału Biotonu i jest jego największym akcjonariuszem. W wolnym obrocie znajduje się prawie 70 proc. akcji.

Petrolinvest

Początki działalności obecnego Petrolinvestu sięgają 1991 r., kiedy to spółka zajmowała się hurtową sprzedażą ropy i olejów opałowych. W 2005 r. jego władze podjęły decyzję o zmianie strategii i rozpoczęciu działalności dotyczącej poszukiwań ropy i gazu. Rok później Petrolinvest zaczął kupować udziały w zagranicznych firmach, posiadających koncesje w Rosji i Kazachstanie. Latem 2007 r. przeprowadził publiczną ofertę akcji. Cenę emisyjną ustalono na 227 zł. Oferta zakończyła się pełnym sukcesem. Na GPW pierwszą transakcję prawami do akcji firmy zawarto po 390 zł. Jeszcze tego samego dnia, na zamknięciu sesji płacono za nie 590 zł. W ciągu trzech kolejnych dni kurs zwyżkował do 750 zł. Potem notowania spadały. Wczoraj  kurs wyniósł 2,61 zł. Przecena papierów w powszechnej ocenie inwestorów jest efektem niespełnionych przez zarząd obietnic i wielu emisji akcji. Ryszard Krauze wraz z podmiotami powiązanymi posiada obecnie ponad 15 proc. akcji Petrolinvestu.

Polnord

Deweloperska spółka jest notowana na GPW od 18 grudnia 1998 roku. Jej historia sięga jednak 1977 r., a pod obecną nazwą funkcjonuje od  1988 r. Od czasu giełdowego debiutu do dziś wycena akcji Polnordu zmienia się dynamicznie. Spółka zaczynała z ceną akcji 20,5 zł, a w 2007 r. za jej papiery płacono już ponad 300 zł. Dziś notowania spółki wróciły do pierwotnych wartości – na zamknięciu wczorajszej sesji wyniosły 18,89 zł. Ryszard Krauze wraz z powiązanymi spółkami posiada łącznie 33,45 proc. udziałów w akcjonariacie Polnordu. Oprócz Prokomu Investments, część akcji należy do spółki zależnej tego funduszu – Osiedle Wilanowskie. W wolnym obrocie znajduje się niecałe 55 proc. akcji. Obecnie Polnord to firma typu holdingowego. Prace operacyjne wykonywane są w spółkach celowych, powoływanych do realizacji poszczególnych inwestycji na terenie całego kraju – w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Olsztynie, Szczecinie czy we Wrocławiu. Firma realizuje projekty zarówno w budownictwie mieszkaniowym, jak i obiekty komercyjne – centra handlowe, hotele i biurowce.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy