Z materiałów resortu przesłanych do odpowiedzialnego za reformę Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że MF zgadza się na odejście od wymogu zatrudniania osób z licencją przez brokerów. Zarządzającym zamiast egzaminu na doradcę wystarczy kierunkowe wykształcenie wyższe i doświadczenie zawodowe.
Zmiana stanowiska to zaskoczenie dla branży – jak dotąd Departament Rozwoju Rynku Finansowego w resorcie utrzymywał, że egzaminy są potrzebne, aby zapewnić odpowiednią jakość usług i kontrolę nad najważniejszymi osobami w firmach inwestycyjnych. Podobnego zdania była Komisja Nadzoru Finansowego, która organizuje państwowe egzaminy (po ostatnim teście w marcu krąg maklerów poszerzył się o 75 nazwisk).
Zmianą stanowiska MF zaniepokojony jest Związek Maklerów i Doradców. – W dalszym ciągu uważamy, że licencje dla maklera i doradcy są potrzebne z uwagi na bezpieczeństwo obrotu. Likwidacja akurat tych zawodów nie spełni według nas głównego celu deregulacji, gdyż egzaminy te nie stanowią blokady w dostępie do zawodu. Wręcz przeciwnie – ułatwiają ten dostęp młodym, zdolnym osobom. Z tego względu skutek likwidacji będzie przeciwny do zamierzonego – mówi Magdalena Zajączkowska-Ejsymont, szefowa związku. – Martwi nas, że nikt nie konsultował ze środowiskiem nowej propozycji. Dyskusja dotycząca licencji toczyła się już dwukrotnie i został wypracowany konsensus rynkowy. Dziwi nas, że obecne rozwiązanie idzie w przeciwnym kierunku. To już kolejne w ostatnim czasie zamieszanie związane z regulacjami tego zawodu, co stanowi duże utrudnienie dla osób planujących start kariery – dodaje.
O rozsądek apeluje także nadzorca. – Potrzebna jest spokojna dyskusja nad wpływem ewentualnych zmian na bezpieczeństwo systemu finansowego. Ostrożność jest zalecana szczególnie w przypadku doradców zarządzających znacznymi aktywami – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.