„Wychodząc naprzeciw wyzwaniom, przed którymi stajemy, podjęliśmy decyzję, że działalność maklerska w niedalekiej przyszłości znajdzie swoje miejsce w strukturach banku" – czytamy w wewnętrznym piśmie, jakie Mateusz Morawiecki, szef BZ WBK, wystosował do pracowników. Nieoficjalnie usłyszeć można w banku, że to pokłosie przejęcia BZ WBK przez hiszpański Santander, który w większości krajów prowadzi biznes brokerski wewnątrz banków.
Podział na dwie części
Z informacji, do której dotarł „Parkiet", wynika, że obsługa klientów detalicznych trafi do pionu bankowości detalicznej, współpraca z instytucjami – do pionu global banking, w którym znajdują się m.in. departament skarbu i specjaliści zajmujący się emisjami obligacji i doradztwem inwestycyjnym.
Władze BZ WBK podkreślają, że zmiana ma zwiększyć siłę sprzedaży. „Nowe powiązania pozwolą nam znacznie zwiększyć siłę akwizycyjną, poszerzać ofertę nie tylko o nowe produkty, ale także o doradztwo inwestycyjne, sprzyjać także będą naszej skuteczności i efektywności" – czytamy w piśmie.
Inaczej na zamianę patrzą przedstawiciele branży. – W biznesie brokerskim bardzo istotna jest innowacyjność, ciągłe poprawianie oferty, nawet o drobne szczegóły. Inwestorzy giełdowi są bowiem wymagającymi klientami. W sytuacji, kiedy rozwój brokerki będzie musiał konkurować w tym samym pionie o pieniądze, które idą np. na promocję kont osobistych czy pożyczek gotówkowych, wybór wydaje się prosty. Inwestujemy tam, gdzie klientów jest najwięcej – a więc w bankowość detaliczną – taką opinię usłyszeliśmy od dwóch szefów biur, którzy zastrzegli anonimowość.
Część branży zastanawia się także, jak w takiej sytuacji biuro będzie w stanie przydzielić wysokie limity kredytowe czy specyficzne zabezpieczenia na portfelu akcji dla najaktywniejszych, długoletnich klientów.