Akcje zawiodły. Nadszedł czas bezpiecznych inwestycji

Rok temu „Parkiet” przeprowadził ankietę wśród analityków i zarządzających, na podstawie której zbudowaliśmy portfel inwestycyjny. W ciągu 12 miesięcy stracił on 7 proc., głównie przez 25-proc. udział w nim akcji polskich. Co w obecnej sytuacji rynkowej polecają specjaliści?

Aktualizacja: 18.02.2017 08:52 Publikacja: 17.06.2012 12:28

Akcje zawiodły. Nadszedł czas bezpiecznych inwestycji

Foto: GG Parkiet

O ile jeszcze w czerwcu ubiegłego roku większość specjalistów zalecała zakup walorów spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, przekonując, że będzie to najlepsza inwestycja, to obecnie wiara w akcje wśród analityków i zarządzających TFI i OFE jest zdecydowanie mniejsza. W co więc warto inwestować, aby zarobić w ciągu dwunastu miesięcy? Większość respondentów zaleca bezpieczne formy lokowania kapitału.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Z przeprowadzonej ankiety wynika, że prawie  42 proc. kapitału na najbliższy rok należy ulokować w banku. W porównaniu z odpowiedziami z czerwca ubiegłego roku jest to duża zmiana. Wtedy udział depozytów w portfelu wynosił „zaledwie" 17,3 proc. Skąd tak diametralna zmiana nastawienia? Jak podkreślają specjaliści, preferowane bezpieczeństwo wynika w głównej mierze z obaw o stan europejskich gospodarek i związane z tym spowolnienie w Polsce.

– Odczyty oczekiwań koniunktury, jak ZEW czy Ifo, u naszych zachodnich sąsiadów sugerują pogorszenie koniunktury gospodarczej w najbliższych kwartałach. Jego skala będzie decydowała o koniunkturze na rynku akcji w nadchodzących miesiącach – mówi Jarosław Lis, zarządzający BPH TFI.

Wiele problemów w strefie euro wciąż pozostaje nierozwiązanych. Inwestorzy powinni stronić od ryzykownych aktywów

Niepokój inwestorów budzą także peryferyjne kraje strefy euro. Coraz bardziej nerwowa atmosfera robi się wokół Hiszpanii. Większość analityków nie spodziewa się, aby ostatnia unijna decyzja o przyznaniu temu krajowi pakietu pomocy wywołała hossę na rynku akcji. W ostatnich dniach o rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła 7 proc. Nerwowo rynki patrzą także w stronę włoskiej gospodarki. Nierozwiązana pozostaje także sprawa Grecji. W niedzielę odbędą się tam wybory parlamentarne. Ewentualne zwycięstwo radykalnie lewicowej partii Syriza, której przedstawiciele zamierzają renegocjować porozumienia z MFW, EBC i Unią Europejską w sprawie pomocy finansowej, może wywołać kolejną przecenę akcji. Część analityków i zarządzających uważa, że zagrożenia są tak duże, że niektórzy zalecają nawet ponad 50 proc. kapitału ulokować w banku. Nie brakuje też takich, którzy wszystkie pieniądze są skłoni zdeponować na koncie bankowym. Rok temu podobny ruch zalecała zaledwie jedna osoba.

– Dalej zalecałbym bezpieczne inwestycje. Wiele problemów w strefie euro jeszcze jest nierozwiązanych, w związku z czym inwestorzy powinni stronić od ryzykownych aktywów – mówi Marcin Billewicz, prezes grupy Copernicus.

Kiedy akcje dadzą zarobić?

Czy to oznacza, że należy całkowicie zrezygnować z akcji notowanych na warszawskiej giełdzie? W czerwcu ubiegłego roku większość ankietowanych przekonywała, że to właśnie papiery spółek z GPW w ciągu roku będą najlepszą inwestycją. Tymczasem okazało się, że wskaźnik szerokiego rynku WIG spadł o prawie  20 proc., co mocno odbiło się na stopach zwrotu stworzonych portfeli. Jak podkreślają analitycy, głównym powodem słabych wyników była zbyt duża wiara w to, że europejskim politykom uda się przeprowadzić niezbędne działania i reformy, aby poprawić kondycję strefy euro.

– Spadki były o tyle trudne do przewidzenia, że czynniki, które je wywołały, były obecne już wcześniej, a inwestorzy uwzględniali to w cenach – mówi Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM.

Teraz akcje spółek notowanych na GPW mają 18,1-proc. udział w portfelu. Wiara w hossę jest więc umiarkowana.

– Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, która jest lustrzanym odbiciem końcówki hossy. W tej fazie inwestorzy nie kupują akcji dlatego, że wierzą w ich fundamenty i liczą na poprawę zysków, tylko dlatego, że jeśli się kupi teraz, to za miesiąc sprzeda się drożej, bo „rozpędzony pociąg przyspiesza". Wszyscy wiedzą, że akcje są bardzo drogie, ale liczą, że będą jeszcze droższe. Teraz mamy sytuacje odwrotną. Większość inwestorów jest już przekonana, że akcje są tanie, tyle że jednocześnie wierzy, że za miesiąc czy dwa będą jeszcze tańsze, bo ryzyko rozpadu strefy euro rośnie – mówi Materna. Jednocześnie przekonuje, że ryzyko jest już dawno w cenach. – W przeciwnym wypadku przy obecnych stopach wolnych od ryzyka, spółki byłyby notowane przy wskaźniku cena do zysku 30, a nie 10 – dodaje.

Obligacje tak, ale nie zagraniczne

Trzecim najpopularniejszym instrumentem wśród ankietowanych są polskie obligacje. W nowym portfelu mają 15,9 proc., czyli niewiele mniej niż rok wcześniej (18,2 proc.). Co ciekawe, to właśnie na polskich papierach dłużnych można było w ostatnich miesiącach zarobić najwięcej. Ilustrujący zmianę ich cen indeks Citi w ciągu dwunastu miesięcy wzrósł o blisko 7,4 proc.

Cały kapitał na tę klasę aktywów postawił rok temu jeden z analityków domu maklerskiego, dzięki czemu jego portfel okazał się zdecydowanie najlepszy. Miejsce na podium uzupełniają dwaj przedstawiciele TFI. Ich stopy zwrotu to 4,52 proc. oraz 0,2 proc. Nikomu więcej nie udało się wypracować zysku (rok temu w ankiecie wzięło udział 21 osób, obecnie 17). Najlepszą grupą typujących okazali się brokerzy. Portfel przez nich stworzony stracił  6,3 proc. Przedstawiciele TFI są 6,7 proc. pod kreską. Najsłabiej zaprezentowali się zarządzający OFE. Gdyby kierować się ich wskazaniami, stracilibyśmy w ciągu roku 9,4 proc.

Straty mogłyby być mniejsze, gdyby ankietowani rok temu postawili na obligacje zagraniczne. Podobnie jak polskie przyniosły one zysk, choć zdecydowanie mniejszy - zaledwie 2-proc. Mimo to teraz także mało kto stawia na obligacje zagraniczne (mają one najmniejszy udział w portfelu – 3,2 proc.).

– Zalecałbym unikanie obligacji zwłaszcza zagranicznych, gdyż na papierach amerykańskich i niemieckich – czyli tam, gdzie uważa się, że nie ma ryzyka – mamy do czynienia z bańką. To niska rentowność w historycznym ujęciu i duże ryzyko zmiany tendencji – mówi Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej KBC Securities.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy