Niebezpieczna moda na tanie emisje

Dekoniunktura rodzi wiele pokus. Jedną z nich są oferty akcji po niskiej cenie emisyjnej bez zachowania prawa poboru. To psuje rynek – ostrzegają analitycy

Aktualizacja: 13.02.2017 01:08 Publikacja: 23.08.2012 14:00

Michał Sołowow, akcjonariusz Rovese

Michał Sołowow, akcjonariusz Rovese

Foto: Fotorzepa, Anna Węglewska aw Anna Węglewska

Hi­sto­ria po­ka­zu­je, że ak­cjo­na­riu­sze spół­ek, któ­re prze­pro­wa­dza­ją ta­nie emi­sje pa­pie­rów, zwłasz­cza bez pra­wa po­bo­ru, nie wy­cho­dzą na tym do­brze. – Nie dość, że na­stę­pu­je roz­wod­nie­nie ka­pi­ta­łu, to jesz­cze no­wy in­we­stor obej­mu­je ak­cje po ce­nie ni­ższej od ryn­ko­wej, co nie­uchron­nie pro­wa­dzi do spad­ku kur­su. Spa­dek jest tym więk­szy, im więk­sza jest no­wa emi­sja oraz dys­kon­to wo­bec ce­ny ryn­ko­wej – mó­wi Wi­told Wroń­ski z BM BNP Pa­ri­bas Pol­ska.

11 mln zł

wyniosłaby maksymalna wartość emisji akcji BBI Zeneris NFI przy obecnym kursie giełdowym

Du­ży nie­po­kój bu­dzą szcze­gól­nie te emi­sje, któ­re prze­pro­wa­dza­ne są po okre­sie więk­szych spad­ków kur­su. Wte­dy ce­na no­wych ak­cji – na­wet zbli­żo­na do ryn­ko­wej –  i tak jest zna­czą­co ni­ższa od śred­niej z po­przed­nich okre­sów.

Kon­tro­wer­syj­ne ofer­ty

DM ID­MSA nie­daw­no po­in­for­mo­wał, że pla­nu­je emi­sję ob­li­ga­cji za­mien­nych na ak­cje oraz ofer­tę mo­ty­wa­cyj­ną dla „klu­czo­wych dla spół­ki" osób. Kon­tro­wer­sje bu­dzi przede wszyst­kim ce­na emi­syj­na ak­cji. Ma wy­nieść za­le­d­wie 10 gro­szy, pod­czas gdy kurs gieł­do­wy oscy­lu­je w ostat­nich dniach w gra­ni­cach 25–28 gro­szy, a od po­cząt­ku ro­ku spadł o ok. 80 proc.

Rów­nież 10 gro­szy mia­ła wy­no­sić ce­na emi­syj­na pa­pie­rów dla me­ne­dże­rów Bo­mi. Kurs upa­da­ją­cej spół­ki od po­cząt­ku ro­ku spadł o po­nad 85 proc. i obec­nie ak­cje są wy­ce­nia­ne na ok. 0,3 zł. Prze­ciw­ko ofer­cie, po­dob­nie jak w przy­pad­ku IDM, zde­cy­do­wa­nie opo­wie­dzia­ło się Sto­wa­rzy­sze­nie In­we­sto­rów In­dy­wi­du­al­nych. Cho­dzi­ło nie tyl­ko o ce­nę pa­pie­rów, ale przede wszyst­kim o brak pa­ra­me­trów fi­nan­so­wych, po osią­gnię­ciu któ­rych ak­cje mo­gły­by zo­stać przy­zna­ne wy­bra­nym oso­bom. W no­wym pro­jek­cie uchwa­ły na wrze­śnio­we NWZA emi­sja zo­sta­ła już ob­wa­ro­wa­na kil­ko­ma wa­run­ka­mi – ale zda­niem SII wciąż są one nie­wy­star­cza­ją­ce.

In­we­sto­rzy nie­za­do­wo­le­ni

Spo­ro emo­cji wzbu­dzi­ła też nie­daw­na du­ża emi­sja ak­cji Pa­ge­du. Spół­ka pra­wie dwu­krot­nie zwięk­szy­ła ka­pi­tał, wy­pusz­cza­jąc 7 mln no­wych pa­pie­rów. Ce­lem ofer­ty by­ło po­zy­ska­nie pie­nię­dzy na prze­ję­cie no­to­wa­nej na New­Con­nect fir­my win­dy­ka­cyj­nej DTP.

50 mln zł

wynosi maksymalna nominalna  wartość emisji obligacji zamiennych na akcje IDMSA

Bar­dzo nie­do­brym zwy­cza­jem jest wy­ko­rzy­sty­wa­nie ta­kich emi­sji przez głów­nych udzia­łow­ców dla swo­ich in­dy­wi­du­al­nych ce­lów. Drob­ni in­we­sto­rzy da­li wy­raz swo­je­mu nie­za­do­wo­le­niu, gło­su­jąc prze­ciw­ko emi­sji ak­cji Ro­ve­se. Spół­ka pla­no­wa­ła po­zy­skać pie­nią­dze nie­zbęd­ne do sfi­nan­so­wa­nia prze­jęć firm, na­le­żą­cych do Mi­cha­ła So­ło­wo­wa, naj­więk­sze­go ak­cjo­na­riu­sza Ro­ve­se.

Da­wid Błasz­czyk z KBC Se­cu­ri­ties pod­kre­śla, że ta­nia emi­sja bez pra­wa po­bo­ru mo­że być złem ko­niecz­nym np. w sy­tu­acji, gdy jest kie­ro­wa­na do no­we­go in­we­sto­ra, któ­ry chce się za­an­ga­żo­wać ka­pi­ta­ło­wo i dzię­ki takiej współ­pra­cy spół­ka ma sko­rzy­stać. Tak by­ło w przy­pad­ku np. CEDC. – Plu­sów ta­kich emi­sji mo­żna do­szu­ki­wać się w przy­pad­ku, kie­dy spół­ka „stoi nad kra­wę­dzią" i od do­pły­wu no­we­go ka­pi­ta­łu za­le­ży jej dzia­ła­nie – mó­wi Błasz­czyk.

Prze­pro­wa­dza­nie szyb­kiej emi­sji pa­pie­rów nie jest obec­nie trud­nym za­da­niem z uwa­gi na mo­żli­wość sko­rzy­sta­nia z ka­pi­ta­łu wa­run­ko­we­go. Ko­mi­sja Nad­zo­ru Fi­nan­so­we­go na te­mat ta­nich emi­sji wy­po­wia­da się ostro­żnie. – Po­zwa­la na nie ko­deks spół­ek han­dlo­wych. De­cy­zje ka­żdo­ra­zo­wo po­dej­mu­je wal­ne zgro­ma­dze­nie, a we­ry­fi­ku­je je sąd re­je­stro­wy – pod­kre­śla Łu­kasz Daj­no­wicz z KNF.

Ry­nek ofert wciąż w le­tar­gu

Kiep­ska ko­niunk­tu­ra czę­sto jest dla spół­ek wy­mów­ką, któ­rą uza­sad­nia­ją prze­pro­wa­dza­nie szyb­kich emi­sji ak­cji po ce­nie zna­czą­co ni­ższej od ryn­ko­wej. Jed­nak prak­ty­ka po­ka­zu­je, że na­wet w trud­nej sy­tu­acji na gieł­dzie mo­żna z suk­ce­sem prze­pro­wa­dzić emi­sję z pra­wem po­bo­ru po ce­nie zbli­żo­nej do ak­tu­al­ne­go kur­su. Po­ka­za­ły to ostat­nie emi­sje ak­cji ta­kich spół­ek jak Vi­stu­la czy też Gi­no Ros­si. Jed­nak ma­razm na ryn­ku ofert wciąż trwa. Obec­nie trwa­ją pra­ce nad za­twier­dze­niem 21 pro­spek­tów emi­syj­nych – w tym 18 de­biu­tan­tów i trzech firm już no­to­wa­nych. Za­wie­szo­ne są na­to­miast 22 po­stę­po­wa­nia (w tym 19 IPO).

ka­ta­rzy­na.ku­char­czyk@par­kiet.com

Petrolinvest – to giełdowy mistrz w produkcji akcji, od debiutu w 2007 r. przeprowadził kilkadziesiąt emisji

Petrolinvest nie tylko nie może się pochwalić efektywnym wykorzystaniem kapitałów pozyskanych od akcjonariuszy, ale co rusz sięga po nowe zastrzyki gotówki. Podczas gdy kurs akcji systematycznie pikuje, to liczba akcji rośnie jak na drożdżach. Z początkowego pułapu ok. 5 mln skoczyła do ponad 173 mln sztuk. To ma swoje konsekwencje. Petrolinvest, za sprawą postępującego rozwodnienia kapitału i regularnych strat, z kwartału na kwartał pokazuje coraz niższą wartość księgową na akcję. O ile w momencie debiutu giełdowego spółki wartość ta przekraczała 60 zł, teraz nie sięga nawet 5 zł. Utratę zaufania do firmy obrazuje fakt, że o ile kilka lat temu inwestorzy byli skłonni wyceniać Petrolinvest kilka razy powyżej wartości księgowej, to teraz są gotowi płacić już tylko ułamek tej wartości. Niebawem upłynie pięć lat od debiutu paliwowej firmy na warszawskim parkiecie. Spółka debiutowała w atmosferze marzeń o naftowym eldorado i od tego czasu te nadzieje są z zadziwiającą regularnością weryfikowane na niekorzyść inwestorów. W czerwcu Petrolinvest stał się spółką groszową. Na razie tylko na chwilę, bo kurs z trudem wydostał się ponad poziom 1 zł. Inwestorzy, którzy kupili akcje w dniu debiutu, tj. w lipcu 2007 roku (na koniec sesji), i trzymają cierpliwie papiery do dzisiaj, są na 99,83 -proc. minusie. Kapitalizacja, czyli wartość rynkowa spółki, dzięki różnym emisjom akcji (dla menedżerów, czy różnych partnerów biznesowych) ucierpiała nieco mniej – od debiutu giełdowego zmniejszyła się „tylko" o 93,8 proc. Pytanie co teraz spółka pokaże? Bo sektor, w którym działa na pewno jest interesujący. Inwestorzy oczekują zwłaszcza dobrych wiadomości związanych z działalnością w branży gazu łupkowego. Dobrych wieści pragną jak sahara wody.

Grzegorz Leszczyński, prezes DM IDMSA

Plany dotyczące emisji motywacyjnej akcji oraz emisji obligacji odbiły się na rynku szerokim echem. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych zapowiedziało, że będzie uczestniczyć w zaplanowanym na 13 września NWZA i jest gotowe skarżyć uchwały. Argumentuje, że emisja obligacji zamiennych grozi bardzo dużym rozwodnieniem kapitału, a warunki jej przeprowadzenia są niejasne. Natomiast, zdaniem SII, projekt emisji motywacyjnej akcji faworyzuje wybraną grupę akcjonariuszy. Zarząd IDMSA odpiera zarzuty. Twierdzi, że wobec dynamicznej sytuacji rynkowej szczegółowe parametry emisji obligacji na obecnym etapie nie są możliwe do ustalenia. Podkreśla też, że emisja motywacyjna dla kluczowych osób pozytywnie przełoży się na sytuację spółki – a w efekcie również na pozostałych akcjonariuszy.

Robert Bender, prezes BBI Zeneris

Zgodnie z uchwałą sierpniowego walnego zgromadzenia BBI?Zeneris NFI może przeprowadzić prywatną ofertę do 60 mln akcji, które będą stanowić do 30 proc. w podwyższonym kapitale. Gdyby były sprzedawane po cenie równej aktualnemu kursowi, oferta miałaby wartość 11 mln zł. Pojawia się pytanie, czy to rzeczywiście dobry czas na emisję? Zauważmy, że od początku roku kurs spółki spadł już o ponad 55 proc. i obecnie oscyluje na poziomie 19 groszy. Szczegółowe parametry oferty nie są jeszcze znane. Robert Bender, prezes BBI Zeneris, w rozmowie z „Parkietem" sygnalizował, że spółka niekoniecznie zaoferuje maksymalną liczbę papierów. To zależy m.in. od umowy dotyczącej sprzedaży lub pozyskania inwestora do projektu budowy zakładu odzysku energii z odpadów komunalnych w Jastrzębiu-Zdroju.

Michał Sołowow, akcjonariusz Rovese

Rovese zamierzało przejąć firmy z branży płytek i ceramiki sanitarnej należące do Michała Sołowowa – największego akcjonariusza giełdowej spółki. Rynek negatywnie ocenił te plany. Szczególnie że zarząd nie ujawnił szczegółowych danych dotyczących kondycji finansowej mających wejść do grupy firm. Sama informacja o planowanych przejęciach spowodowała bardzo mocną przecenę akcji. Podczas walnego zgromadzenia uchwała o emisji akcji nie uzyskała wymaganej liczby głosów. Zdaniem analityków mimo wcześniejszej negatywnej odpowiedzi mniejszościowych akcjonariuszy ciągle jest płaszczyzna do porozumienia. Uważają, że wszystko sprowadza się do ceny za nabywane aktywa. Głosując przeciwko uchwale o emisji akcji inwestorzy wyraźnie dali do zrozumienia, że ceny podanej przez zarząd nie akceptują.

Tomasz Czechowicz, prezes MCI?Management

Kierowany przez Tomasza Czechowicza fundusz venture capital debiutował na GPW na początku 2001 r. Wcześniej sprzedał inwestorom w ofercie 5,2 mln akcji serii E po 6 zł. W kolejnych latach MCI?Management wielokrotnie podwyższał kapitał, żeby zebrać pieniądze na nowe projekty. Obecnie kapitał zakładowy dzieli się na 62,34 mln papierów serii A–U. MCI?Management planuje następną emisję akcji. 5,55 mln walorów serii Z będą mogli nabyć, w ramach konwersji, posiadacze obligacji serii G1–G5. Fundusz ze sprzedaży papierów dłużnych chce pozyskać do 50 mln zł. Nie ujawnia, co chce zrobić z takim zastrzykiem gotówki. Obligacje będą mogły być konwertowane na akcje serii Z do końca 2019 r. Inwestorzy źle zareagowali w środę na plany nowej emisji. Kurs spadł o 4,28?proc., do 4,25 zł.

 

Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Emisje z wyłączeniem praw poboru, w szczególności te realizowane po cenie znacząco niższej od rynkowej oraz istotnie odbiegającej od realnej wartości fundamentalnej spółki, zawsze niosą zagrożenie dla akcjonariuszy mniejszościowych. Przede wszystkim dlatego, że ta grupa udziałowców z reguły nie ma możliwości partycypowania w takiej emisji. Tym samym pojawia się ryzyko znaczącego rozwodnienia ich kapitału. Takie emisje mogą być oczywiście realizowane z zachowaniem interesu wszystkich akcjonariuszy, pod warunkiem jednak, że są przeprowadzane na warunkach rynkowych i są faktycznie solidnie umotywowane. Czasami można jednak odnieść wrażenie, że takie emisje służą wyłącznie interesowi wąskiej grupy osób. Rosnąca liczba takich emisji może być motywowana głównie dwoma względami. Pierwszy to potrzeba nagłej gotówki wobec bardzo trudnej sytuacji finansowej i braku alternatyw na inny rodzaj finansowania inwestycji. Drugi może służyć taniemu przejęciu kontroli, zrealizowanemu pod pozorem potrzeb kapitałowych. Emisje realizowane po zbyt niskiej cenie co do zasady są też niekorzystne dla samych spółek.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy