Jak pokazują najnowsze dane Europejskiej Federacji Giełd (FESE) obroty rynkowe na wszystkich głównych parkietach Europy były w ubiegłym miesiącu większe niż w sierpniu. Na rynku NYSE Euronext (w skład której wchodzą giełdy w Paryżu, Brukseli, Lizbonie oraz Amsterdamie) obroty we wrześniu wyniosły 103,1 mld euro. Jest to wynik o ponad 15 proc. lepszy niż w sierpniu. Deutsche Boerse zanotowała 18-proc. wzrost (we wrześniu wyniosły one 81,56 mld euro).

Warszawska giełda na tym tle prezentuje się bardzo przeciętnie. W ubiegłym miesiącu obroty na naszym parkiecie wzrosły o zaledwie 3,3 proc. do 3,63 mld euro. Z czego wynika ta dysproporcja?

– Na polskim rynku wciąż brakuje dopływu świeżego kapitału. Trwamy w trendzie bocznym, a to nie sprzyja aktywności inwestorów. Wielu z nich woli poczekać z zakupami, aż na rynku wykrystalizuje się wyraźny trend. Widać, że nastawienie do rynku się zmienia, ale nie idzie to w parze ze zwiększaniem zaangażowania w akcje – mówi Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Nie przeszkodziło to jednak we wzroście kapitalizacji warszawskiej giełdy. We wrześniu zwiększyła się ona o 6 proc. i na koniec miesiąca wynosiła 124,3 mld euro. W głównej mierze wynik ten nasz rynek zawdzięcza wzrostowi indeksu WIG, który urósł o ponad 5 proc. Na rynku wciąż natomiast brakuje liczących się IPO, które dodatkowo zwiększyłyby kapitalizację GPW. Nasza giełda wciąż w hierarchii największych europejskich rynków pozostaje na ósmym miejscu.

Największym rynkiem wciąż zaś jest NYSE Euronext, gdzie wartość notowanych spółek przekracza już 2,03 bln euro. Miejsce na podium uzupełnia Deutsche Boerse z kapitalizacją na poziomie 1,05 bln euro oraz szwajcarska SIX Swiss Exchange (891,3 mld euro).