W ubiegłym roku byliście najaktywniejszym brokerem na rynku ofert publicznych. Dzięki czemu zawdzięczacie ten sukces?
Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim mamy bardzo dobrą opinię na rynku. Nasz zespół maklerski cieszy się dużym uznaniem – jest to widoczne zarówno w statystykach dotyczących naszej aktywności na rynku wtórnym, jak i w ocenach wystawianych przez inwestorów instytucjonalnych. Do tego dochodzi bardzo wysoka ocena naszych analityków, którzy w różnego rodzaju rankingach zajmują czołowe miejsca. Zwiększa to naszą wiarygodność w oczach poważnych kontrahentów. Możemy także się pochwalić bardzo dobrą znajomością poszczególnych branż. Przebiliśmy się już do czołówki instytucji działających w obszarze doradztwa przy IPO czy też SPO, także m.in. dzięki wysokim kompetencjom zespołu obsługującego transakcje. Staramy się zawsze aktywnie pracować z naszymi klientami i nie popełniać błędów.
Jakie błędy oferujący popełniają przy ofertach?
Przede wszystkim, nie można zawieść klienta. Wyceny muszą być realistyczne i uwzględniać wszystkie rodzaje ryzyka rynkowego. Nie może dojść do sytuacji, że nie dotrzymuje się składanych obietnic, bo takie informacje później wychodzą na rynek i potrafią zniszczyć przez lata budowaną pozycję. Zgłaszają się do nas firmy, które myślą o SPO bądź też wznowieniu IPO, argumentując, że stracili zaufanie do instytucji, która wcześniej podjęła się przeprowadzenia transakcji. Nie są to przypadki odosobnione.
Rynek IPO nie rozpieszczał branży brokerskiej w 2012 r. Czy w tym roku może się to zmienić?