– OFE, dzięki znaczącym udziałom w spółkach, są istotnym stabilizatorem warszawskiej giełdy. Inwestują w spółki długoterminowo, a nie spekulacyjnie. Są też znaczącym źródłem kapitału na finansowanie rozwoju naszej gospodarki – przekonuje Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU.
Dlatego ostatnie informacje oraz przecieki o możliwych zmianach w kapitałowej części systemu emerytalnego wywołują coraz więcej obaw już nie tylko wśród funduszy emerytalnych, ale przedstawicieli rynku kapitałowego. Chodzi o pojawiające się informacje na temat wprowadzenia dobrowolności uczestnictwa w OFE, zawieszenia składki do tych instytucji czy też powrotu do ZUS już na 10 lat przed wiekiem emerytalnym. Ze wstępnych szacunków wynika, że jeśli pieniądze miałyby zostać stopniowo przenoszone do ZUS, to w pierwszym roku ubyłoby z OFE ok. 12–13 mld zł, a w kolejnych latach – ok. 5 mld zł rocznie. Gdyby stało się to jednorazowo, do ZUS z OFE trafiłoby w pierwszym roku nawet ok. 40 mld zł, a w kolejnych po ok. 9 mld zł.
Marginalizacja GPW
Robert Garnczarek, prezes AXA PTE, uważa, że odpływ aktywów z funduszy emerytalnych jest równoznaczny z odpływem pieniędzy z rynku kapitałowego i jego marginalizacją, jak na Węgrzech i w Czechach. Oznacza zmniejszenie popytu OFE na rynku pierwotnym nawet o ok. 50 proc., nie wspominając o spadku obrotów i – co najważniejsze – spadku wysokości przyszłych emerytur. Obecnie udział OFE w nowych ofertach i prywatyzacji spółek Skarbu Państwa waha się od 30 do 50 proc.
– Propozycja ministerstwa zakładająca konieczność stopniowego przekazywania środków do ZUS oznacza, że OFE mogą być zmuszone do fizycznej sprzedaży aktywów. To nie pozostanie bez negatywnego wpływu na rynek akcji czy obligacji. W praktyce wpływające do OFE nowe środki ze składek będą w dużym stopniu pokrywały wypłaty skierowane do ZUS – przekonuje Jarosław Niedzielewski, dyrektor Departamentu Inwestycji Investors TFI.
Akcje staną się nieatrakcyjne
Jak dodaje, dla rynku akcji i obligacji będzie to w najlepszym stopniu oznaczało zniknięcie ważnego inwestora stojącego po stronie popytowej, a w najgorszym znaczącą, stałą i przewidywalną podaż instrumentów finansowych. – Ta ostatnia perspektywa na pewno nie pozostanie bez wpływu na ocenę naszego rynku kapitałowego przez zagranicznych inwestorów, dla których stały popyt z rynku OFE był ważnym argumentem za większym zaangażowaniem w akcje notowane na polskiej giełdzie – uważa.