Krytycy likwidacji funduszy emerytalnych często wskazują, że brak takiego inwestora jak OFE na naszym rynku finansowym doprowadzi do większego uzależnienia polskiej gospodarki od kapitału zagranicznego. Inwestorzy zagraniczni mogą się okazać jedynymi, których będzie stać na zakupy akcji na skalę, która częściowo przynajmniej zrównoważy brak popytu na papiery udziałowe ze strony OFE.
Analitycy ostrzegają jednak, że zainteresowanie zagranicy naszymi akcjami nie jest przesądzone. Co więcej – znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że inwestorzy spoza Polski będą się pozbywać naszych akcji. I to masowo.
Wolny obrót zniewolony
Dlaczego? Przeniesienie aktywów OFE z sektora prywatnego do publicznego oznacza bowiem spadek udziału akcji w wolnym obrocie na GPW. – Zgodnie z metodologią MSCI akcje w posiadaniu rządu, agencji rządowych i publicznych funduszy inwestycyjnych nie są wliczane do free-floatu – zwracają uwagę analitycy DM BZ WBK w raporcie pt. „Pension funds reform. Threat of supply form foreigners".
– Sposób wyliczania głównych indeksów akcji, w celu odwzorowania możliwości inwestycyjnych, bazuje na liczbie akcji w wolnym obrocie. Udział danej spółki w indeksie spada wraz ze spadkiem liczby jej akcji w wolnym obrocie. W praktyce oznacza to, że wraz z transferem akcji należących do OFE do sektora publicznego, który spowodowałby ograniczenia akcji będących w wolnym obrocie, waga polskich spółek w benchmarkowych indeksach akcji spadnie – mówi Adam Rzepecki, analityk Erste Securities.
3,2 mld USD - Nawet takiej podaży akcji ze strony inwestorów zagranicznych można się spodziewać, zakładając, że 75 proc. akcji OFE trafi do ZUS