Dłużej za mniej, czyli Catalyst wygrywa

Wzrost popularności obligacji firm pozwala emitentom obniżać kupony i wydłużać tenory oferowanych papierów. Premiuje to starsze serie.

Aktualizacja: 06.02.2017 23:26 Publikacja: 26.02.2015 13:56

Dłużej za mniej, czyli Catalyst wygrywa

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Może najlepszą ilustracją zagadnienia będzie grudniowa emisja obligacji Kruka. Nigdy dotąd Kruk nie proponował inwestorom sześcioletnich papierów, zresztą poza gminami i bankami mało kto w Polsce uzyskał wśród inwestorów dość zaufania, by oferować aż tak długi termin zapadalności. Seria ta (w praktyce dwie, znane dziś na Catalyst jako KRU1220 i KR31220) otrzymała także najniższy w historii emisji Kruka kupon – 3,35 pkt proc. ponad WIBOR3M. Dość powiedzieć, że z niewiele niższą marżą siedmioletnie obligacje (podporządkowane) oferował rok wcześniej Getin Noble Bank.

Paradoks polega na tym, że seria o najdłuższym terminie do wykupu uzyskała najniższe oprocentowanie, a po wprowadzeniu jej do obrotu na Catalyst bardzo szybko zaczęto ją notować z jedną z najniższych rentowności. Przy obecnych cenach efektywna marża spadła do 2,75 pkt proc. ponad WIBOR3M (patrz tabelka).

Kup i daj zarobić

Tymczasem, zgodnie z logiką rynku, serie obligacji – jeśli nie różnią się innymi warunkami, np. zabezpieczeniami lub kowenantami czy opcjami przedterminowego wykupu – o najdłuższym terminie wykupu powinny mieć rentowność wyższą od tych o krótszym terminie, ponieważ z wydłużaniem okresu do wykupu rośnie także ryzyko po stronie inwestorów (im dłuższy okres, tym większa niepewność). Rynek zresztą nie ma problemu ze zrozumieniem tego mechanizmu – w lutym Best oferował obligacje czteroletnie z marżą 3,3 pkt proc. i pięcioletnie z marżą 3,5 pkt proc. ponad WIBOR3M. Tylko dlaczego w tym samym czasie seria BST0418, która wygasa blisko rok wcześniej i która emitowana była z marżą 3,8 pkt proc. ponad WIBOR3M, notowana jest z wyższą rentownością? Best nie jest tutaj wyjątkiem. Raczej ilustracją zjawiska, które możemy obserwować na Catalyst i na rynku pierwotnym. Inwestorzy na rynku wtórnym mogą uzyskać wyższe rentowności, kupując obligacje o bliższym terminie wykupu, a więc też o mniejszym ryzyku, niż zapisując się na nowe emisje.

W tabeli zestawiłem emisje kilku emitentów przeprowadzone w ostatnich tygodniach i porównałem je ze starszymi seriami notowanymi na Catalyst. W każdym przypadku osiągane przez emitentów marże były niższe w przypadku nowych emisji i w każdym przełożyło się to na wycenę na rynku wtórnym. Działa tu mechanizm znany choćby z rynku obligacji skarbowych – rentowności na rynku wtórnym i pierwotnym dążą do zrównania, ale większy wpływ na ceny na rynek pierwotny, bo to on jest aktualnym probierzem stanu emitenta. W efekcie, jeśli oferuje on obligacje o niższym oprocentowaniu (marży) niż we wcześniejszych ofertach, starsze serie drożeją i w ten sposób rynek wyrównuje rentowności (wzrost cen oznacza spadek rentowności). Dzięki temu mechanizmowi inwestorzy na Catalyst mogą zarabiać podwójnie, o ile przewidzą, że dany emitent „ma prawo" zaryzykować zmniejszenie marży w kolejnej emisji. Raz zarabiają na wyższym oprocentowaniu, raz – na wzroście notowań obligacji, oczywiście o ile zdecydują się je sprzedać.

Nie jest aż tak łatwo

Jak wiadomo, teoria nie zawsze idzie w parze praktyką. Nie inaczej jest na Catalyst. Jak widać w tabeli, tylko obligacje Kruka wyceniane są na poziomie, który usprawiedliwiony jest rentownością najnowszej serii papierów windykatora. Mając na uwadze, że Kruk sam wycenia różnicę między cztero- a pięcioletnią obligacją na 30 bps marży (tak było w końcówce 2013 r., gdy spółka emitowała cztero- i pięcioletnie papiery), seria zapadająca w 2017 r. powinna być notowana nawet z wyższą premią, niż wskazuje na to wycena rynkowa. Chyba że... Nie, to nie jest argument przemawiający za nieefektywnością rynku. Inwestorzy z pewnością dobrze liczą swoje pieniądze. Przynajmniej ci, którzy są na rynku już od jakiegoś czasu i mieli okazję obserwowania różnych mechanizmów kształtujących ceny. Weterani mogą przypuszczać, że to nie Catalyst wycenia starsze serie zbyt nisko, ale że raczej niektórzy emitenci cenią się zbyt wysoko. Ghelamco uplasowało wprawdzie w grudniu obligacje z marżą na poziomie 3,5 pkt proc. (o całe 0,8 pkt proc. mniej niż jeszcze we wrześniu i o 1,25 pkt proc. mniej niż w sierpniu), ale zapisy wydłużano aż trzykrotnie, a kampania reklamowa pochłonęła 1,15 mln zł. Dla porównania październikowa emisja publiczna Echa (także na 50 mln zł) rozeszła się w jeden dzień, a za reklamę wystarczył komunikat bieżący.

Nie w każdym zatem przypadku rynek wtórny podążył za rentownościami oferowanymi na rynku pierwotnym. W efekcie obligacje starszych serii wciąż można kupić poniżej ich teoretycznej wartości (Best, Capital Park i Ghelamco) lub, patrząc inaczej, z wyższą rentownością.

Z kolei przykłady Robyga i Ronsona idą w odwrotnym kierunku – to na rynku wtórnym rentowność jest niższa niż na pierwotnym, nawet mimo różnicy w marżach. Można uznać, że to jest właśnie naturalny stan rynku. Zakup obligacji na rynku pierwotnym związany jest wszak z pewnym wysiłkiem. Zwłaszcza w przypadku ofert prywatnych, które wymagają droższych biletów wstępu, a obejmowane są głównie przez inwestorów profesjonalnych. Ceny na rynku wtórnym akceptowane przez inwestorów detalicznych (głównie oni dbają o płynność rynku) wyceniają więc z premią papiery tych emitentów, do których dostęp jest poważnie utrudniony na rynku pierwotnym, co należy dodatkowo brać pod uwagę, porównując obydwa rynki.

Capital Park Debiut bez transakcji

Jednym z ciekawszych wydarzeń minionego tygodnia miał być debiut publicznej emisji obligacji Capital Park na Catalyst. Jest to seria o największej wartości spośród czterech serii dewelopera notowanych na rynku i jedyna – jak dotąd – którą oferowano w publicznej ofercie, a objęło ją 454 inwestorów. Teoretycznie powinna to więc być seria najbardziej płynna.

Jednak przez pierwsze 2,5 godziny na inauguracyjnej sesji nie zawarto żadnej transakcji (dwie inne serie były transakcyjne, a seria CAP0715 wygasa za cztery miesiące, więc płynność maleje). Co więcej, spread między najlepszymi ofertami kupna i sprzedaży był w jej przypadku najszerszy (oferowana cena zakupu była najniższa, a sprzedaży najwyższa).

Czego dowodzi takie zachowanie rynku? Na tak mało płynnym rynku, jakim jest Catalyst, może to równie dobrze nie dowodzić niczego, jak i ilustrować tezy opisane wcześniej. Seria, która nie interesowała weteranów rynku (mogli i wciąż mogą kupić starsze papiery Capital Park z wyższą rentownością), trafiła do inwestorów mniej obeznanych z rynkiem obligacji. Większość z nich prawdopodobnie nie zamierza się z nią rozstawać, a ci, którzy chcieliby ją sprzedać, musieliby zaoferować cenę zbliżoną do nominału lub niższą, aby zawrzeć transakcję. W efekcie płynność na tej serii jest i pozostanie znikoma dopóty, dopóki rentowności wszystkich serii nie odnajdą bardziej zbliżonych do siebie poziomów, co może oznaczać i wzrost notowań starszych serii, i spadek CAP1217.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy