Gdzie warto inwestować? Gdzie szukać okazji?

Stany Zjednoczone, strefa euro, Chiny, a może Polska... Ekonomiści, analitycy oraz zarządzający zastanawiali się, które klasy aktywów i kierunki geograficzne są teraz godne uwagi.

Aktualizacja: 06.02.2017 17:07 Publikacja: 14.10.2015 01:42

Od lewej: Waldemar Grzegorczyk („Rzeczpospolita”), Roland Paszkiewicz (CDM Pekao), Tomasz Tarczyński

Od lewej: Waldemar Grzegorczyk („Rzeczpospolita”), Roland Paszkiewicz (CDM Pekao), Tomasz Tarczyński (Opoka TFI), Michał Dybuła (Bank BGŻ BNP Paribas), Grzegorz Zatryb (Skarbiec TFI), Sławomir Kościak (TFI PZU), Jarosław Niedzielewski (Investors TFI) i Michał Miśkowiec (Forum TFI).

Foto: Archiwum

Sala Notowań GPW to legendarne miejsce dla wszystkich osób związanych z rynkiem finansowym. Nie przez przypadek to właśnie tam dyskutowano o tym, gdzie warto teraz lokować kapitał.

Na początek Wojciech Białek...

Część merytoryczną imprezy otworzyła prezentacja Wojciecha Białka zatytułowana „Czy kończy się era rekordowo taniego pieniądza? Jak wykorzystać to w inwestycjach?". Wystąpienie głównego analityka CDM Pekao wzbudziło ogromne zainteresowanie, o czym świadczy przepełniona Sala Notowań. Guru polskich analityków jak zwykle zaprezentował kilka niezwykle odważnych scenariuszy dla rynku akcji, walut czy surowców. Dużo miejsca poświęcił sytuacji Stanów Zjednoczonych, w szczególności wpływowi polityki Fedu na rynki finansowe. Zdaniem Białka obecna sytuacja w USA przypomina tę z początku 1994 r. i tę z pierwszej połowy 2004 r., gdy Fed przygotowywał się do rozpoczęcia podnoszenia stóp procentowych z ich pokryzysowego minimum.

– Po pierwszej podwyżce stóp Fedu z lutego 1994 r. hossa na Wall Street zakończyła się ponad sześć lat później. Kupując akcje z S&P 500 w dniu podwyżki, można było stracić niecałe dwa miesiące później maksymalnie 6,6 proc. Natomiast po pierwszej podwyżce stóp Fedu z czerwca 2004 r. hossa zakończyła się ponad trzy lata później. Kupując papiery z S&P 500 w dniu podwyżki, można było stracić dwa miesiące później maksymalnie 6,8 proc. – wynika o obliczeń Białka.

– Nie wiemy, czy Fed podniesie stopy jeszcze w 2015 r., czy dopiero w przyszłym roku. Bez względu na to, kiedy do tego dojdzie, reakcja S&P 500 powinna być raczej obojętna. Może się pojawić kilkuprocentowa korekta, ale potem giełda ruszy w górę – przekonywał ekspert. Dodał jednak, że w perspektywie kilku najbliższych lat relatywnie lepszą inwestycją będą akcje europejskie.

– Można oczekiwać, że dzięki wzrostowi konkurencyjności wynikającemu z osłabieniu euro względem dolara akcje spółek ze strefy euro będą w następnych latach nadrabiać zaległości w stosunku do swoich odpowiedników z USA. Naturalnie beneficjentem mocnego „zielonego" będą zwłaszcza eksporterzy – mówił.

W prezentacji nie mogło zabraknąć polskiego wątku. Według Białka obserwowana słabość WIG20 może powoli dobiegać końca. – Jeśli WIG20 spadnie poniżej poziomu dołka z czerwca 2012 r. (2035,8 pkt), to z punktu widzenia cyklu trwającego średnio sześć lat i osiem miesięcy znajdzie się w takiej sytuacji jak 24 września 2001 r., czyli dzień po ówczesnych wyborach do Sejmu i dziewięć dni przed końcem bessy. Kolejna analogia to 16 lutego 2009 r., czyli dzień przed końcem bessy - wyliczał ekspert CDM Pekao.

...potem gorąca debata

Następnie w Sali Notowań odbyła się debata „Akcje, obligacje, waluty, surowce – na jakie klasy aktywów warto teraz postawić?". Wzięli w niej udział ekonomiści, analitycy oraz przedstawiciele branży TFI. Spora część dyskusji dotyczyła sytuacji Państwa Środka. Trudno się temu dziwić, skoro tamtejsza gospodarka rozwija się najwolniej od ćwierćwiecza.

– Czy trzeba się bać kondycji Chin? Tak, bo to główny motor wzrostu wspierający inne kraje, w tym Polskę. Wpływ Chin na całą światową gospodarkę jest ogromny, dlatego z niepokojem przyglądamy się rozwojowi sytuacji. Na szczęście chińscy decydenci robią wiele, aby pobudzić wzrost, spodziewamy się kolejnych ruchów, np. dalszego luzowania polityki pieniężnej. Scenariusz Chinagedonu na razie nam nie grozi, ale trzeba nieustannie monitorować sytuację. Bez wątpienia model chińskiego wzrostu oparty na eksporcie i ogromnym inwestycjach infrastrukturalnych dobiega końca. Pytanie, czym go zastąpić – zastanawiał się Michał Dybuła, główny ekonomista Banku BGŻ BNP Paribas.

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI, skupił się na perspektywach naszej giełdy. – Spośród spółek notowanych na warszawskim parkiecie cały czas potencjał do wzrostu mają akcje małych i średnich firm, tutaj radziłbym szukać okazji. Obserwujemy ożywienie gospodarcze. Jest fundamentalna podstawa, aby twierdzić, że gorzej nie będzie – oceniał Niedzielewski. Odniósł się także do ryzyka politycznego. – Jeśli chodzi o politykę, to oddzieliłbym obietnice z kampanii wyborczej od tego, co faktycznie zostanie wprowadzone po wyborach.

Podobnego zdania był Sławomir Kościak, dyrektor ds. sektora medycznego TFI PZU. Według niego ryzyko polityczne jest w znacznej mierze zdyskontowane. Zaznaczył także, że branża ochrony zdrowia, na czele z biotechnologią, ma przed sobą świetlaną przyszłość. – Społeczeństwa się starzeją, a więc siłą rzeczy nakłady na zdrowie będą rosły. Spółki działające w sektorze medycznym mają więc przed sobą tłusta lata – zaznaczył ekspert TFI PZU.

[email protected]

Fundusze | Po latach „dzikiego zachodu" sprzedawcy się cywilizują

Uczestnicy debaty pod tytułem „Inwestuj w fundusze – to prostsze, niż myślisz!" przewrotnie stwierdzili, że wcale ich nie dziwi niewielkie zainteresowanie Polaków funduszami inwestycyjnymi. Podczas poprzedniej hossy, w latach 2006–2007, fundusze były bowiem sprzedawane nieodpowiedzialnie –ryzykowne produkty trafiały do portfeli osób, które nie powinny w nie inwestować. Powód? Przyjęty w Polsce mechanizm sprzedaży polegający na tym, że dystrybutorom opłaca się wciskać klientom to, na czym najwięcej zarabiają oni sami, a nie oferować fundusze, które są najbardziej odpowiednie dla inwestorów. Paneliści stwierdzili jednak, że jest nadzieja. – Sprzedaż funduszy się cywilizuje – widać, że dystrybutorzy dążą teraz do tego, żeby klienta zatrzymać przy sobie jak najdłużej, a nie zarobić jak najwięcej na „jednorazowym strzale" – stwierdził Sławomir Błaszczyk, dyrektor departamentu pivate brokerage Vestor DM. Zmianę podejścia może przyspieszyć wejście w życie unijnej dyrektywy MiFID II, która ma uregulować sposób dzielenia się przez TFI opłatami z dystrybutorami. Jeżeli do tego dołożymy niskie stopy procentowe – w latach gdy na lokacie bankowej można zarobić 4–5 proc., brakowało bodźca do poszukiwania alternatywy dla najbezpieczniejszej formy lokowania kapitału – możemy dojść do wniosku, że inwestorzy detaliczni lada moment powinni zacząć interesować się funduszami. Jak stawiać pierwsze kroki w świecie inwestycji? – Po prostu zainwestować trochę pieniędzy w fundusz, może być pierwszy z brzegu, byle jego profil ryzyka był zgodny z naszym. Różnice pomiędzy poszczególnymi funduszami należącymi do tej samej grupy (akcji, obligacji itd.) wbrew pozorom nie są wcale duże – przekonywał Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ. – Najważniejsze, żeby był to „czysty" fundusz. Nie może być opakowany w żaden inny produkt inwestycyjny, np. ubezpieczenie – podkreślił. JAM

Gospodarka | Powyborcze rozdawnictwo uodporni Polskę na zawirowania?

Czy spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz zbliżające się podwyżki stóp procentowych w USA stanowią zagrożenie dla polskiej gospodarki? – Polska nie eksportuje w znaczącym stopniu dóbr do Chin, ale integrując się z Europą Zachodnią, stała się częścią europejskiego łańcucha dostaw. Tymczasem rynek chiński – i szerzej azjatycki – odgrywał w ostatnich latach ogromną rolę we wzroście eksportu europejskich producentów samochodów, maszyn itp. – mówił w piątek na Forum Inwestycyjnym „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. Jak dodał, w przyszłym roku polski PKB będzie rósł w tempie bliższym 3 proc. niż 4 proc., jak się do niedawna wydawało. – Jesteśmy w okresie przedwyborczym, a właściwie każda partia ma w programie stymulację fiskalną. Dlatego pomimo zawieruchy, która szykuje się w otoczeniu polskiej gospodarki, koniunktura w Polsce może pozostać przyzwoita, bo głównym czynnikiem prowzrostowym będzie popyt konsumpcyjny – zauważył jednak Jarosław Janecki, główny ekonomista banku Societe Generale w Polsce. Perspektywy światowej gospodarki malował jednak w czarnych barwach, wskazując, że grozi jej długoterminowa stagnacja. – Impuls fiskalny rzeczywiście mógłby stabilizować koniunkturę w Polsce w warunkach zawirowań zewnętrznych, ale może zwiększyć niestabilność gospodarki – zauważył jednak Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, wskazując, że wzrost deficytu budżetowego mógłby skutkować mniejszym zaufaniem inwestorów zagranicznych do polskich aktywów. GS

Idealny portfel | Pięć lat przed emeryturą postaw na bezpieczniejsze aktywa

Chociaż uczestnicy panelu dyskusyjnego „Idealny portfel inwestycyjny przyszłego emeryta. Jak go stworzyć, od czego zacząć, ile to kosztuje? Czy możliwa jest emerytura przed pięćdziesiątką?" zgodnie stwierdzili, że idealny portfel nie istnieje, to jednak nie oznacza to, że nie należy inwestować z myślą o emeryturze. Wręcz przeciwnie – trzeba to zacząć robić jak najwcześniej. A rynek daje naprawdę duże możliwości. Eksperci wskazywali, że zarówno w ofercie domów maklerskich, jak i TFI znajdą się produkty, które idealnie nadają się dla przyszłych emerytów, czyli IKE i IKZE. O ile ta kwestia nie budziła żadnych wątpliwości, o tyle te pojawiły się, kiedy rozpoczęła się dyskusja na temat tego, co powinno wchodzić w skład portfela inwestycyjnego. Piotr Lubczyński, zarządzający funduszami w KBC TFI, był zdania, że im więcej mamy lat do emerytury, tym większą część naszego portfela powinny stanowić akcje. W przypadku osób, które wchodzą dopiero na rynek pracy, sugerował, aby minimum 70 proc. portfela stanowiły akcje. Z tą tezą nie zgodził się Jarosław Banasiak, dyrektor w DM mBanku. Jego zdaniem struktura portfela powinna być uzależniona od tego, w jakim stopniu interesujemy się rynkiem i trendami na tym rynku. Paneliści byli natomiast zgodni, że mniej więcej pięć lat przed emeryturą akcji nie powinno być już w portfelu. PRT

Spółki dywidendowe | Inwestycja dobra zwłaszcza dla długodystansowców

Spółki, które dzielą się zyskiem z akcjonariuszami, są dobrą opcją dla osób inwestujących długoterminowo i ceniących sobie bezpieczeństwo – uznali uczestnicy panelu dyskusyjnego poświęconego takim firmom.

– Dywidenda, przede wszystkim gdy jest wypłacana regularnie, jest oznaką, że biznes danej firmy jest zdrowy – podkreślił Jarosław Lis, dyrektor biura aktywów akcyjnych z BPH TFI. Piotr Bień, dyrektor biura rynku akcji z TFI PZU, dodał, że dywidendy mocno dyscyplinują zarządy firm przy planowaniu inwestycji, w związku z czym ryzyko inwestycji w takie spółki jest niższe od rynkowej średniej. Zdaniem Marcina Stebakowa, dyrektora departamentu analiz DM Banku BPS, rosnąca liczba spółek dywidendowych (ponad 180 na głównym parkiecie) to zaś dobry znak dla całej GPW.

– Ponieważ mamy najniższe w historii stopy procentowe, to stopy dywidend sięgające w niektórych spółkach nawet 6 czy 7 proc. prezentują się bardzo atrakcyjnie – wskazał Sobiesław Kozłowski, koordynator ds. analiz giełdowych DM Raiffeisen Banku.

Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI, przestrzegał jednak, żeby nie traktować firm czy funduszy dywidendowych jako substytutu obligacji skarbowych czy lokat bankowych. – To wciąż są akcje i chociaż zmienność może być tu mniejsza, to ich wycena i tak będzie się wahać w takt cykli giełdowych – zaznaczał.

Na to, że w długim terminie spółki dywidendowe mogą zachowywać się lepiej od przeciętnej, w Polsce co prawda jeszcze brakuje dowodów, ale można je znaleźć na dojrzałych rynkach. – W USA w ciągu ostatnich dziesięciu lat różnica w stopie zwrotu między indeksem dywidendowym a indeksem szerokiego rynku wynosi ponad 30 pkt proc. na korzyść tego pierwszego – zaznaczył Piotr Bień. tgs

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku