Fundusze mają coraz większe szanse na uniknięcie podatku

Już tylko jeden z dwóch pomysłów Prawa i Sprawiedliwości przewiduje obciążenie dodatkowymi kosztami – zresztą niewygórowanymi – uczestników funduszy. Jego konsekwencje i tak mogą się okazać dotkliwe dla inwestorów.

Aktualizacja: 06.02.2017 16:58 Publikacja: 16.10.2015 06:00

Fundusze mają coraz większe szanse na uniknięcie podatku

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

W opublikowanym przez Prawo i Sprawiedliwość w ostatnią sobotę projekcie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych nie ma już mowy o funduszach inwestycyjnych. Tymczasem w projekcie z 2011 r. były wymienione obok banków i ubezpieczycieli jako jedne z podmiotów do opodatkowania. Ale w uzasadnieniu do projektu przedstawionego ostatnio – również się znajdują. Jak to rozumieć? – W nowym projekcie fundusze inwestycyjne nie są wymienione wśród podatników podatku od instytucji finansowych – rozwiewa wątpliwości Paweł Szałamacha, poseł PiS.

Trzy wersje. A nawet dwie

Uczestnicy funduszy mogą się więc szykować na trzy scenariusze. Pierwszy: PiS zdecyduje się na opodatkowanie aktywów instytucji finansowych bez funduszy inwestycyjnych – ten wariant nie dotyczy klientów TFI bezpośrednio.

Drugi (najmniej prawdopodobny): fundusze ostatecznie zostaną uwzględnione jako podmioty do opodatkowania. W ciągu sześciu–ośmiu tygodni, które daje sobie PiS na podjęcie decyzji odnośnie do ostatecznej formy opodatkowania instytucji finansowych, wiele może się zmienić. Ten ostatni scenariusz został ostatnio przeanalizowany przez Michała Fidelusa, analityka Vestor DM. – Aktywa TFI wynoszą około 225 mld zł. Odejmijmy od tego 75 mld zł w funduszach niedetalicznych, które przy wprowadzeniu dodatkowego podatku prawdopodobnie zmieniłyby formę prawną. Podatek od 150 mld zł przy stawce 0,39 proc. daje ponad 0,5 mld zł, a więc prawie cały roczny zysk netto branży TFI. Taka forma podatku wiązałaby się zatem z koniecznością zamknięcia działalności przez część podmiotów, dlatego wydaje się mało prawdopodobna. Bardziej prawdopodobne jest wprowadzenie podatku na poziomie funduszy – tłumaczy Fidelus.

W przypadku funduszy wysokomarżowych, np. akcji (średnia oplata za zarządzanie wynosi w nich 3,5 proc.), wprowadzenie podatku będzie oznaczało po prostu wzrost kosztów o 0,39 pkt proc. – Z funduszami niskomarżowymi, np. gotówkowymi i pieniężnymi, sprawa jest trochę bardziej skomplikowana – zwraca uwagę Fidelus. Dlaczego? Ich średnie stopy zwrotu są z reguły relatywnie niskie, podatek w wysokości 0,39 proc. oznaczałby więc wyraźne zmniejszenie rentowności dla klientów. Dlatego naszym zdaniem w tego typu funduszach TFI, dystrybutorzy i klienci podzieliliby się kosztami związanymi z wprowadzeniem podatku, przy czym zakładamy, że TFI mogłyby wziąć na siebie 50 proc. dodatkowych kosztów – szacuje Fidelus.

Jest też trzeci wariant, równie prawdopodobny, co pierwszy – podatek od transakcji finansowych (0,14 proc. od obrotu akcjami i obligacjami i 0,07 proc. dla derywatów). Z definicji płaciłyby go fundusze (klienci), a nie TFI – to te pierwsze dokonują transakcji na rzecz uczestników.

Z perspektywy całej branży jest on lżejszy. Mnożąc 150 mld zł (na podstawie rozmów z zarządzającymi przyjęliśmy założenie, że średnio rzecz biorąc, fundusze inwestycyjne obracają całym portfelem raz w roku) przez 0,14 proc., otrzymujemy wartość podatku rzędu 200 mln zł.

Na poziomie większości funduszy wzrost kosztów nie byłby odczuwalny przez uczestników. Wyjątkiem od tej reguły byłyby portfele bardzo aktywnie zarządzane, inwestujące znaczną część aktywów w kontrakty terminowe. W ich przypadku można sobie wyobrazić wzrost opłaty za zarządzanie nawet o o 1–2 pkt proc. Mówimy jednak o pojedynczych funduszach.

Z deszczu pod rynnę

– Skutki wprowadzenia podatku od transakcji okazałyby się ciężkie, acz pośrednio. Taka danina wywołałaby spadek obrotów instrumentami finansowymi na polskim rynku finansowym, w tym na giełdzie, w konsekwencji spadek cen aktywów i ostatecznie – niższe stopy zwrotu uczestników funduszy – zauważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Nie tylko on jest tego zdania. W uzasadnieniu do projektu ustawy o podatku od transakcji finansowych czytamy: „Wielkość dochodów jest uzależniona od reakcji rynków finansowych na wprowadzenie podatku. (...) spadek wolumenu transakcji w wariancie najbardziej pesymistycznym może sięgnąć odpowiednio: 10 proc. w przypadku papierów wartościowych i 20 proc. w przypadku instrumentów pochodnych". Bazując na ubiegłorocznych danych, wartość obrotów akcjami spadłaby o ponad 23 mld zł, a kontraktami terminowymi o 46 mld zł.

[email protected]

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku