Również nie najlepiej jest w sektorze energetycznym. Zostawiając na chwilę przestarzały stan techniczny energetyki, nie można nie zauważyć ewidentnego braku przemyślanej strategii dla sektora energetycznego. Z każdym kolejnym ministrem skarbu państwa, pojawiają się kolejne, nowe priorytety dla polskiej energetyki. Jeszcze nie tak dawno minister Budzanowski promował zaangażowanie się spółek energetycznych w poszukiwanie gazu łupkowego. Za czasów Włodzimierza Karpińskiego, kurs rozwoju sektora zmienił się w kierunku energetyki jądrowej, by wraz z kolejną zmianą na stołku ministra skarbu państwa, zboczyć w stronę energetyki węglowej i ratowania sektora górniczego.
Nie do końca oczywistym jest dlaczego uznano, że te dwa kulejące sektory – górnictwo i energetyka należy połączyć. Sama pomimo pewnego sceptycyzmu uważam, że pod kilkoma warunkami to rozwiązanie może się udać, jednak wcześniej rządzący będą musieli przestać traktować zarówno energetykę jak i górnictwo, jak podmioty ułomne, pozabiznesowe i odejść od myślenia, że bez interwencjonizmu państwowego spółki górnicze i energetyczne nie poradzą sobie na rynku.
Polskie górnictwo może poradzić sobie samo. Już przy okazji powstawania Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia", tj. spółki założonej przez ok. 500 pracowników planowanej do likwidacji KWK Brzeszcze - Silesia (co ciekawe nabywającej od Kompani Węglowej zorganizowaną część przedsiębiorstwa KWK Silesia przy finansowaniu czeskiego przedsiębiorstwa energetycznego) mogliśmy zaobserwować, że górnicy potrafią samodzielnie i efektywnie działać, jeśli tylko im się na to pozwoli.
Niezaprzeczalnie Polska energetyka stoi na węglu i bez względu na jakiekolwiek polityczne aspiracje na węglu będzie stała jeszcze wiele lat. Obiektywnie polskie złoża są rentowne i ich eksploatacja może przynosić zyski. Nie bez powodu – pomimo trudnej sytuacji górnictwa – prywatni inwestorzy podejmują się realizacji nowych projektów takich jak budowa przez Kopeks kopalni Polanka -1 pod Oświęcimiem, czy budowa kopalni w okolicach Orzesza finansowana przez niemiecką spółkę HMS Bergbau.
W tym zakresie motywujące dla wielu są wyniki Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia sp. z o.o. – spółki, która w 2010 r. przejęła stuletnią kopalnie Kompanii Węglowej, przeznaczoną do zamknięcia, wydobywającej w momencie nabycia od 300 do 500 ton węgla na dobę (a więc 20 – krotnie mniej, niż ówczesne, średnie kopalnię Kompanii Węglowej), przynoszącej miesięcznie 10 mln zł strat, zaś obecnie wydobywa średnio 1,1 tys. ton węgla w przeliczeniu na pracownika, co w zestawieniu z analogicznym wskaźnikiem wydobycia w Kompanii Węglowej wynoszącym 650 ton węgla na pracownika pokazuje, że odpowiednie zarządzanie nawet (wydawałoby się) nierentownej kopalni może przynieść sukces.