Zakłada go 19 spośród 24 prognostów ankietowanych przez „Parkiet". Osłabienie złotego z ostatnich tygodni rzuca jednak na niego cień wątpliwości.
Od początku grudnia złoty stracił wobec euro blisko 2 proc. W efekcie po raz pierwszy od grudnia ub.r. kurs euro znalazł się w okolicy 4,34 zł. – Gdy w październiku wprowadzaliśmy obniżki stóp do naszych prognoz, za jeden z czynników, który może je powstrzymać, przyjęliśmy osłabienie złotego. Ale musiałoby być głębsze niż dotąd – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. Jak tłumaczy, słabszy złoty, wraz z możliwym wzrostem wydatków konsumpcyjnych w związku z ekspansywną polityką fiskalną rządu, pozytywnie wpływałby na inflację, odbierając argumenty zwolennikom łagodzenia polityki pieniężnej.
– Jeżeli kurs złotego ustabilizuje się na obecnym poziomie, to będzie miał niewielki wpływ na decyzje RPP, ale jeżeli trend deprecjacyjny utrzyma się po Nowym Roku, to sądzę, że Rada weźmie to pod uwagę, choćby ze względu na gospodarstwa domowe zadłużone we frankach – przyznaje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Citi Handlowy.
Według większości ekonomistów na początku przyszłego roku sytuacja na rynku walutowym powinna się jednak ustabilizować. Na złotego nadal negatywnie oddziaływać będzie niepewność co polityki fiskalnej i pieniężnej w Polsce, ale globalne siły powodujące osłabienie walut większości państw wschodzących powinny ustąpić.
W przeszłości – ostatnio w 2013 r. – przy kursie euro w złotych zbliżonym do dzisiejszego NBP podejmował interwencje w celu umocnienia polskiej waluty. Takie działania leżą jednak w gestii zarządu NBP, a prezes Marek Belka nie jest zwolennikiem dalszego obniżania stóp procentowych. Czy to oznacza, że interwencje stabilizujące złotego i dające RPP pole do łagodzenia polityki pieniężnej, są nierealne? – Gdyby w ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch zaczął się powtarzać scenariusz z 2013 r., czyli dalsze osłabienie złotego w warunkach jego dużej zmienności, obawy przed możliwymi obniżkami stóp w przyszłości nie zahamowałyby interwencji – uważa Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbanku. Jak podkreśla, NBP podejmuje interwencje nie na podstawie poziomu kursu złotego, tylko tempa jego zmian. Tymczasem ostatnie osłabienie było stopniowe.