ING Bank Śląski jutro rano opublikuje wyniki za III kwartał. W tym okresie mógł wypracować 285 mln zł zysku netto - wynika z konsensusu opracowanego przez "Parkiet". To o 10 proc. mniej niż rok temu i aż o 30 proc. mniej niż w poprzednim kwartale. Za spadek rok do roku odpowiada głównie płacony od lutego tego roku podatek od aktywów (w III kwartale mógł kosztować ING BSK 77 mln zł), zaś za spadek kwartał do kwartału odpowiada efekt wysokiej bazy w postaci rozliczonych wtedy wpływów z Visy (przyniosła ING BSK 154 mln zł netto, czyli stanowiła sporo, bo 38 proc. kwartalnego wyniku), tym razem tego jednorazowego zastrzyku zabraknie.

Pod względem wyników na działalności bankowej oczekiwane są wzrosty, szczególnie w zakresie wyniku odsetkowego, który stanowi dwie trzecie przychodów banku. Według prognoz wyniósł 737 mln zł, czyli urósł o 14 proc. rok do roku i o 7 proc. kwartał do kwartału za sprawą szybko rosnącego salda kredytów oraz poprawą marży odsetkowej netto dzięki obniżeniu kosztów finansowania. Z kolei wynik prowizyjny według prognoz mógł wynieść 260 mln zł, co oznaczałoby wzrost o 4 proc. rok do roku i o 1 proc. kwartał do kwartału.

Po stronie kosztów działania nie należy spodziewać się rewolucji - bank nadal trzyma je w ryzach i mogły wynieść 520 mln zł, o 2 proc. więcej niż rok temu i tyle samo co w poprzednim kwartale.

Natomiast salo odpisów mogło się wyraźnie zwiększyć, o 70 proc. rok do roku i 60 proc. kwartał do kwartału, do 55 mln zł. Jednak w dużej mierze to efekt niskiej bazy, bo ING BSK ma jedne z najniższych kosztów ryzyka w sektorze, z odpisami kwartalnymi sięgającymi tylko ok. 30 mln zł, więc każdy większy pojedynczy odpis w segmencie korporacyjnym oznacza spory wzrost nominalny. Poza tym spodziewany jest wzrost odpisów w całym sektorze, co wynika z efektu niskiej bazy i zmianie sposobu ujmowania odpisów po zmianach w prawie upadłościowym.