Co się stanie z cenami prac Schulza, gdy zachodni kupcy zejdą z rynku? Czy krajowych bibliofilów stać będzie na utrzymanie wysokich cen, a tym bardziej na ich podwyższanie?
Dla porównania przypomnę, że pierwodruk „Pana Tadeusza" dotychczas najdrożej sprzedano za 19 tys. zł. Dzieło Mickiewicza jest symbolem polskiej kultury, jego najwyższa cena odzwierciedla skromne możliwości nabywcze naszego społeczeństwa, bibliofilów zwłaszcza. Bogata aukcja bibliofilska odbędzie się 3 czerwca we wspomnianym krakowskim antykwariacie Rara Avis.
Bardzo dobre wyniki zanotowano 13 maja na internetowej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). Zanotowano obroty ok. 3,4 mln zł, spadło z licytacji ok. 8 proc. oferty. Dla laików, jak zawsze, najważniejsze jest to, że doskonale sprzedano obiekty pospolite, które od pokoleń poniewierają się w naszych domach.
Wyjątkowy banknot
Warto wiedzieć, że np. popularny banknot z czasów PRL o nominale 20 zł sprzedano za 2,6 tys. zł (cena wyw. 1,5 tys. zł). Ma on wyjątkową numerację, która wpłynęła na cenę. Może masz w domu inne banknoty o wyjątkowej numeracji? Za 1,4 tys. zł kupiono zwykłą monetę o nominale 5 zł z Piłsudskim (cena wyw. 300 zł). Nabywca ocenił, że moneta ma piękną patynę. Przypominam: monet nie czyścimy, banknotów nie prasujemy, bo stracą wartość.
Sukces branży numizmatycznej wynika m.in. z jej masowości. Debiutanci zaczynają zwykle od srebrnych polskich monet, tzw. trojaków. Bito je w latach 1528–1794. Kosztują najczęściej 100–200 zł, zdarzają się egzemplarze za ok. 10 tys. zł. Tysiące rodaków kupują trojaki, które były uniwersalną walutą w Europie, tak jak dziś euro.
Na ostatniej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego sprzedano fragment prywatnej kolekcji trojaków (ok. 200 sztuk). Obrót wyniósł ok. 300 tys. zł, z tego właściciel dostaje 85 proc. Przez kilkadziesiąt lat bez uszczerbku dla domowego budżetu kupował trojaki, teraz za 200 sztuk dostanie przyzwoitą sumę.