Dimon ostrzega przed rynkowymi „karaluchami”

Prezes banku JP Morgan Chase widzi na rynku długu prywatnego zagrożenia dla stabilności finansowej. To skutek m.in. bankructw takich firm jak Tricolor i First Brands.

Publikacja: 16.10.2025 05:14

Jamie Dimon, prezes JPMorgan Chase, widzi zagrożenia na rynku kredytu prywatnego. Jednak cały dług s

Jamie Dimon, prezes JPMorgan Chase, widzi zagrożenia na rynku kredytu prywatnego. Jednak cały dług sektora prywatnego w USA jest wysoki, choć ostatnio spadał

Foto: Bloomberg

– Moja antena się podnosi, gdy dzieją się takie rzeczy. Pewnie nie powinienem tego mówić, ale kiedy widzisz jednego karalucha, prawdopodobnie jest ich więcej – w ten sposób Jamie Dimon, prezes banku JP Morgan Chase, odniósł się do sprawy bankructwa firmy Tricolor. Plajta owej spółki specjalizującej się w pożyczkach samochodowych typu subprime (czyli pożyczkach dla klientów o niskich ocenach kredytowych) przyniosła JP Morganowi 170 mln USD strat. Dimon, mówiąc o zagrożeniach kryjących się na amerykańskim rynku kredytu prywatnego, przywołał również przykład spółki First Brands, dostawcy części samochodowych, który niedawno zbankrutował. Obie plajty były zaskakujące dla inwestorów. Prezes JP Morgan Chase ostrzegł więc, że na rynku może być o wiele więcej takich firm stanowiących zagrożenie.

– Kiedy coś takiego się dzieje, można założyć, że dokładnie analizujemy każdy problem, każdy obszar, wszystko, co może mieć miejsce, aby upewnić się, że nie zdarza się to u nas – dodał Dimon.

Foto: Parkiet

Czynnik ryzyka

Rynek prywatnego kredytu obejmuje pożyczki udzielane przez firmy spoza sektora bankowego, m.in. przez fundusze oraz spółki zarządzające aktywami. Jego wielkość jest szacowana na 3 bln USD, a prognozy Morgan Stanley mówią, że do 2029 r. może on sięgnąć 5 bln USD. Jest on jednak dużo mniej przejrzysty od tradycyjnego rynku kredytowego. Wymyka się on regulacjom. Słowa Dimona o „karaluchach” kryjących się na tym rynku odzwierciedlają obawy części inwestorów przed tym, że wielkość zadłużenia niektórych firm może być ukrywana za pomocą inżynierii finansowej. Bankructwa Tricolor i First Brands zwróciły uwagę na związane z tym ryzyko. Analitycy Deutsche Banku zasugerowali, że First Brands może być „kanarkiem w kopalni”, czyli pierwszym sygnałem ostrzegawczym przed niebezpieczeństwem kryjącym się na tym rynku. 

Czytaj więcej

Rynek liże rany po piątkowej ostrej przecenie. Kto zarobił na spadkach?
Reklama
Reklama

First Brands Group złożyła na początku października wniosek o upadłość z ponad 10 mld USD zobowiązań, a wartość jej długu spadła do około 36 centów za dolara.  Firmy udzielające kredytów prywatnych, w tym Sagard i Strategic Value Partners, zapewniły First Brands ostatnią transzę gotówki przed jej upadkiem, przy czym największy wierzyciel przekazał jej 100 mln USD.  Kredytodawcy prywatni twierdzą, że zbankrutowana firma jest im winna łącznie 276 mln USD. Będą musieli czekać razem z około 80 innymi wierzycielami na zwrot tych pieniędzy. Niektóre duże banki z Wall Street, w tym Jefferies i UBS, ujawniły w ostatnich dniach swoje zaangażowanie w First Brands, stwierdzając, że skutki są ograniczone, a wszelkie potencjalne straty będą „łatwo wchłanialne”. Jeden z wierzycieli First Brands twierdzi jednak, że nawet 2,3 mld USD „po prostu zniknęło” od bankrutującego amerykańskiego dostawcy części samochodowych, co jest obecnie przedmiotem dochodzenia Departamentu Sprawiedliwości USA.

Część ekspertów uspokaja jednak, że sytuacja jest wciąż daleka od kryzysowej. Dyrektor finansowy Citigroup Mark Mason powiedział, że bank nie dostrzega szczególnych oznak niepokoju w kredytach korporacyjnych. – Rozumiem szersze obawy związane z kredytami prywatnymi i nazwami, które ostatnio widzieliśmy w kontekście bankructw, oszustw i tym podobnych. Nie mamy żadnego zaangażowania w żadną z tych rzeczy, o których czytaliście – ani bezpośrednio, ani pośrednio – zapewnił Mason.

Czytaj więcej

Czy Stany Zjednoczone zbliżyły się do recesji, czy to tylko spowolnienie?

Ostrzeżenia MFW

Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) również ostrzegł o rosnących zagrożeniach w sektorze kredytów prywatnych. Ostrzeżenie to znalazło się w najnowszym „Globalnym Raporcie o Stabilności Finansowej”, w którym zwrócono również uwagę na to, że gwałtowny wzrost wartości akcji związanych z rozwojem technologii sztucznej inteligencji mógł napompować bańkę bardziej niebezpieczną niż bańka internetowa na przełomie tysiącleci. „Ceny aktywów są narażone na załamanie, jeśli akcje technologiczne nie spełnią wygórowanych oczekiwań inwestorów” – stwierdzili eksperci MFW. Zwrócili uwagę, że rosnące ceny akcji oznaczają, że pod pewnymi względami „ryzyko koncentracji… jest teraz znacznie wyższe niż podczas bańki dotcomowej”. MFW wskazał również, że rosną zagrożenia na rynkach obligacji. 



Gospodarka światowa
USA nie kupią chińskiego oleju?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Gospodarka światowa
Dwa supermocarstwa nadal wymieniają ciosy zodwetowe
Gospodarka światowa
Niemieckie nastroje gospodarcze nieznacznie się poprawiają
Gospodarka światowa
Inflacja w Niemczech powoli rośnie
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Gospodarka światowa
Nagroda Nobla z ekonomii w 2025 r. przyznana. Wyróżnienie za badania nad wpływem innowacji na wzrost gospodarczy
Gospodarka światowa
Szacunek liczby wniosków o zasiłek w USA
Reklama
Reklama