Indeksy pną się w górę, ale na rynku IPO nadal marazm

Mimo hossy liczba spółek, które w tym roku weszły na NYSE czy Nasdaq, nadal jest niższa niż rok wcześniej. Większość z tegorocznych debiutantów przyniosła inwestorom ujemne stopy zwrotu.

Publikacja: 03.12.2023 21:00

Indeksy pną się w górę, ale na rynku IPO nadal marazm

Foto: AFP

W tym roku koniunktura na amerykańskiej giełdzie, jak i innych rynkach, była sprzyjająca dla kupujących. Mimo to sytuacja na rynku pierwszych ofert publicznych (IPO) nie jest zadowalająca. Inwestorów mogą odstraszać stopy zwrotu z debiutujących akcji. Kolejny rok może być lepszy.

Największe debiuty

W tym roku amerykański indeks S&P 500 wzrósł o ponad 18 proc., a Nasdaq o 36 proc. To ogromna zmiana wobec fatalnego 2022 r., kiedy indeksy te spadły odpowiednio o 19,4 proc. i 33,1 proc. Nie dziwi więc fakt, że wówczas sytuacja na rynku pierwszych ofert publicznych była najgorsza od wielu lat. Na amerykańskich parkietach zadebiutowało tylko 181 spółek, a rok wcześniej było to ponad 1000. Jednak w 2021 r. nie były to wyłącznie pierwsze oferty publiczne, a również debiuty spółek specjalnego przeznaczenia (SPAC). Dobra koniunktura skończyła się wraz ze wzrostem inflacji i cyklem zacieśniania monetarnego.

W tym roku mimo że otoczenie rynkowe jest bardziej wspierające, to firmy wciąż z ostrożnością podchodzą do IPO. W okresie styczeń–listopad na amerykańskich parkietach zadebiutowało 146 spółek, w porównaniu ze 174 spółkami w analogicznym okresie rok wcześniej.

Największym tegorocznym debiutem w USA był brytyjski Arm Holdings zajmujący się projektowaniem mikroprocesorów. Większościowy akcjonariusz, japoński SoftBank, sprzedał w ofercie akcje po maksymalnej cenie, a jej wartość sięgnęła 4,87 mld dol. Wycena spółki wyniosła blisko 55 mld dol. Była to największa oferta od 2021 r., kiedy swój debiut w USA miał Rivian, producent elektrycznych pick-upów. W pierwszym dniu notowań Arm Holdings popyt był bardzo duży i na zamknięciu notowania sięgnęły 63,59 dol., czyli blisko 25 proc. powyżej ceny z IPO. Szybko przyszła jednak realizacja zysków i pod koniec października akcje wyceniane były nawet na 48 dol. Listopadowe odbicie sektora technologicznego (Nasdaq wzrósł o ponad 11 proc.) pomogło jednak znów powrócić kursowi do poziomów z debiutu.

Kolejny duży debiut przeprowadził Kenvue, czyli największy na świecie pod względem przychodów producent powszechnie dostępnych preparatów do ochrony zdrowia. Kenvue został wydzielony z koncernu Johnson & Johnson, a następnie sprzedał 172,8 mln akcji w ramach oferty. Dzięki temu wartość oferty sięgnęła 3,8 mld dol. Johnson & Johnson nadal jednak posiada ok. 90 proc. udziałów w Kenvue. Spółka podała we wniosku o IPO, że jej biznes jest rentowny i spodziewa się umiarkowanego wzrostu w ciągu najbliższych kilku lat. W 2022 r. spółka odnotowała sprzedaż na poziomie 14,95 mld dol., a zysk netto sięgnął 1,46 mld dol. Podobny ruch co Johnson & Johnson wykonał jego brytyjski rywal, GSK, który również poprzez spin-off wydzielił odnogę działającą w tym samym segmencie co Kenvue. Mowa o Haleonie, który na londyńskiej giełdzie przeprowadził ofertę o wartości 1 mld dol.

Podium największych debiutów na giełdzie w USA zamyka Birkenstock, czyli niemiecka firma obuwnicza. Spółka starała się sprzedać akcje w przedziale 44–49 dol. i ostatecznie udało się je uplasować po 46 dol. Wartość oferty sięgnęła blisko 1,5 mld dol. Dla inwestorów biorących udział w IPO okazało się to jednak nieopłacalne. Już pierwszego dnia notowania spadły o 11 proc. wobec ceny z IPO, co było najgorszym debiutem dla spółki wycenianej powyżej 1 mld dol. od dwóch lat.

Kiedy ożywienie?

Inwestorzy mogą z ostrożnością podchodzić do pierwszych ofert publicznych, bowiem jak pokazują dane, większość z nich w tym roku nie dała zarobić, mimo że notowania indeksów giełdowych pną się w górę. Na 146 spółek, które miały debiut w tym roku w USA, tylko notowania 58 firm są obecnie powyżej ceny z oferty. Oznacza to, że akcje 60 proc. tegorocznych debiutantów przynoszą jak na razie stratę. Spośród spółek, których wartość oferty przekroczyła 1 mld dol., tylko Arm Holdings wypracował pozytywną stopę zwrotu. Kenvue jest notowany 8 proc. poniżej ceny z IPO, a Birkenstock o 2 proc. poniżej.

Ponadto rentowność obligacji nie zachęca inwestorów, aby brać na siebie ryzyko płynące z IPO. W październiku rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych USA sięgnęła najwyższego od lat poziomu 5 proc. Obecnie wynosi ok. 4,2 proc., co nadal jest bardzo wysokim poziomem. Atrakcyjne kupony z obligacji powodują, że popyt inwestorów na akcje w IPO jest niewystarczający, a same spółki nie chcą wchodzić na giełdę w takim otoczeniu, bo nie są w stanie osiągnąć satysfakcjonujących wycen.

Jednak perspektywy na 2024 r. wyglądają na bardziej wspierające dla rynku IPO. Fed prawdopodobnie zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych, a pierwszych obniżek ekonomiści BNP Paribas spodziewają się w połowie przyszłego roku. To będzie się wiązało ze spadkiem rentowności obligacji. Argumentem dla Fedu jest spadająca inflacja, co również powinno pozytywnie wpłynąć na budżety inwestorów indywidualnych i ich skłonność do partycypacji w IPO. Ponadto ogólne warunki gospodarcze się poprawiają, co będzie stymulująco działało na cały rynek. Wydaje się, że najgorszy okres amerykańska gospodarka ma już za sobą, a napływające dane pozytywnie zaskakują. Rządowe Biuro Analiz Ekonomicznych zrewidowało w górę wstępny odczyt PKB USA w III kwartale do 5,2 proc., z 5 proc. poprzednio.

Powrót chińskich spółek

Przez wiele lat chińskie firmy regularnie wchodziły na amerykańskie giełdy NYSE i Nasdaq. Debiut na tych rynkach to duży prestiż i pomaga zyskać rozpoznawalność firmom z Państwa Środka, które chcą skupić się na ekspansji zagranicznej. Wszystko szło dobrze aż do 2021 r., kiedy na amerykańskiej giełdzie zadebiutował właściciel aplikacji do zamawiania przejazdów, DiDi Chuxing. Nazywana „chińskim Uberem” spółka pozyskała w ramach IPO 4,4 mld dol., co było jednym z największych debiutów w 2021 r. Jednak niedługo po debiucie chiński regulator zaostrzył politykę wobec spółek technologicznych i m.in. nakazał sklepom z aplikacjami usunięcie z nich DiDi. Argumentem było to, że rozwiązania dotyczące zapobiegania wyciekom danych przez chińskie spółki były niewystarczające, jednak przez rynek zostało to odczytane jako zemsta za decyzję DiDi i innych spółek o przeprowadzeniu debiutu na giełdzie poza Chinami. W efekcie zmusiło to „chińskiego Ubera” do wycofania się z nowojorskiej giełdy zaledwie kilka miesięcy po debiucie.

Przez ostatnie dwa lata chińskie organy regulacyjne wprowadziły nowe zasady, które wymagają m.in., aby wszystkie firmy posiadające ponad milion użytkowników przeszły weryfikację pod kątem cyberbezpieczeństwa, zanim będą mogły przeprowadzić IPO za granicą. Ponadto wprowadzono nowy zestaw przepisów, które nakładają na wszystkie spółki ubiegające się o notowanie za granicą obowiązek uzyskania zgody Chińskiej Komisji Regulacji Papierów Wartościowych (CSRC).

Teraz wydaje się, że po fatalnym okresie dla chińskich IPO w USA rynek znów może się rozruszać. Pierwszą spółką, która otrzymała zgodę Chińskiej Komisji Regulacji Papierów Wartościowych na dokończenie oferty był Cheche Group. Spółka, która obsługuje internetową platformę ubezpieczeń samochodowych, weszła na Nasdaqa poprzez fuzję ze spółką specjalnego przeznaczenia (SPAC). Cena jej akcji pierwszego dnia notowań wzrosła z 10 dol. do ponad 70 dol., jednak obecnie notowane są w okolicy 5 dol.

Prawdziwy apetyt inwestorów na duże chińskie IPO będzie niedługo przetestowany przez Shein. To chiński koncern odzieżowy działający w segmencie tzw. szybkiej mody (z ang. fast fashion). Spółka złożyła poufny wniosek o pierwszą ofertę publiczną do amerykańskich organów regulacyjnych. Nie są znane szczegóły IPO, jednak nieoficjalne informacje, do których dotarł Bloomberg, wskazują, że spółka będzie celowała w wycenę na poziomie nawet 90 mld dol. Firma rozwija się w błyskawicznym tempie i zyskuje popularność klientów na całym świecie. Obecnie szacunkowa sprzedaż Sheina znacznie przewyższa sprzedaż Zary i H&M na amerykańskim rynku szybkiej mody. W zeszłym roku Shein otworzył centra dystrybucyjne w USA, Kanadzie i Europie, aby skrócić czas wysyłki w tych regionach. Rozpoczął także rozwój produkcji w Brazylii, Turcji i Indiach.

IPO Shein może być największym chińskim debiutem w USA od czasu DiDi, jednak jak przyznał Robert H. McCooey, wiceprezes Nasdaq, istnieje duża grupa chińskich firm, które wkrótce zamierzają wejść na giełdę. – Myślę, że jest 116 takich, które już złożyły wniosek lub wiemy, że wkrótce to zrobią – powiedział McCooey podczas październikowego wydarzenia East Tech West w CNBC. Dla porównania jeszcze w czerwcu wiceprezes Nasdaq szacował, że chińskich spółek, które zamierzają przeprowadzić debiut, jest ok. 65.

Poufny wniosek w SEC złożył już m.in. Zeekr, stosunkowo nowy podmiot na chińskim rynku pojazdów elektrycznych (działa od 2021 r.), należący do giganta samochodowego Geely. Spółka chce pozyskać w ramach IPO 1 mld dol. przy wycenie ponad 13 mld dol. Firma rozpoczęła roadshow z globalnymi inwestorami instytucjonalnymi, aby ocenić popyt na jej akcje.

W Europie też susza

Podobnie jak na Wall Street, w Europie rynek pozostaje stłumiony. Dane PwC pokazują, że w ciągu trzech kwartałów br. wartość ofert w Europie sięgnęła 8,4 mld euro wobec 14,8 mld euro w analogicznym okresie rok wcześniej.

Na początku października francuska firma programistyczna Planisware zapowiedziała przeprowadzenie oferty publicznej, która miała szansę być największą na francuskiej giełdzie od dwóch lat. Wartość IPO mogła sięgnąć 300 mln euro, ale ostatecznie zrezygnowano z planów. Z oferty o wartości 350 mln euro na niemieckiej giełdzie wycofał się Renk, producent skrzyń biegów, silników i układów napędowych wykorzystywanych m.in. w sektorze wojskowym. Nie inaczej wygląda sytuacja w Londynie. Trzeci kwartał przyniósł tam zaledwie pięć debiutów, a wartość ofert sięgnęła skromnych 360 mln funtów, co stanowi spadek o 36 proc. rok do roku.

Z kolei na głównym parkiecie warszawskiej giełdy w tym roku pierwszych ofert publicznych było… zero. Wszystkie dziewięć spółek, które weszły na GPW, przeniosły się tam z NewConnect. Jednak już wkrótce przekonamy się, czy popyt na debiutujące spółki się odradza. Trwa bowiem IPO Murapolu, w ramach którego główny akcjonariusz, fundusz private equity, zaoferuje do 25 proc. akcji spółki. Akcje w trwających zapisach są oferowane po 35 zł, co oznaczałoby, że wartość oferty sięgnie 357 mln zł, wyceniając spółkę na ponad 1,4 mld zł.

Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów
Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Tesla chce przyciągnąć klientów nowymi, tańszymi modelami
Gospodarka światowa
Czy złoto będzie drożeć dzięki Chińczykom?
Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?