Produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych zmniejszył się w minionym kwartale o 1 proc. w ujęciu zannualizowanym w porównaniu z trzema pierwszymi miesiącami tego roku, kiedy spadek wyniósł ostatecznie aż 6,4 proc. (a nie 5,5 proc.) i był największy od 27 lat. Ta korekta podana w piątkowym raporcie Departamentu Handlu może oznaczać, że rozpoczęta w zeszłym roku recesja była głębsza niż dotychczas szacowano. Wynik tylko za II kwartał jest też aż o 3,9 proc. gorszy niż w takim samym okresie 2008 r., co oznacza spadek największy od 1947 r., kiedy zaczęto publikować porównywalne dane.
Prognozy ekonomistów co do PKB liczonego kwartał do kwartału były bardziej pesymistyczne. W ankietach przeprowadzonych zarówno przez agencję Bloomberga, jak i przez Reutersa mediana przewidywań dotyczących danych zannualizowanych wynosiła z kolei minus 1,5 proc. Ale też ankietowani sądzili, że w I kwartale spadek wyniósł 5,5 proc.
[srodtytul]Lipcowy run na samochody[/srodtytul]
Publikowane właśnie wyniki amerykańskich spółek są w wielu przypadkach lepsze, niż prognozowano, co też oznacza, że w II kwartale recesja wyraźnie osłabła. Zaczęły owocować rządowe programy mające na celu ożywienie rynku kredytowego i zwiększenie siły nabywczej Amerykanów. Wadą tych programów stymulacyjnych jest jednak to, że się kończą. Na przykład, miliard dolarów przeznaczony na subsudiowanie nabywców samochodów, którzy zamienią stare auto na nowe, mniej zanieczyszczające środowisko i zużywające mniej paliwa, wystarczył tylko na tydzień. Senator Debbie Stabenow zwróciła się już do Kongresu i administracji prezydenta Obamy o wyasygnowanie dodatkowych pieniędzy na ten cel.
Amerykanie skwapliwie wykorzystali ten program potocznie zwany „złomowym”, a oficjalnie Car Allowance Rebate System (CARS). W salonach Chryslera 70 proc. klientów pytało tylko o takie możliwości nabycia auta, czyli z rządową pomocą sięgającą 4,5 tys USD. Skoro w CARS nie ma już pieniędzy, to znaczy, że w lipcu sprzedano dodatkowo ponad 220 tys. aut i dzięki temu USA zapewne wróciły ponad barierę 10 mln samochodów kupowanych w skali całego roku. Ale nawet jeśli tak się stało, to i tak lipcowa sprzedaż była o jedną piątą mniejsza niż przed rokiem.