Ujemne saldo bilansu wyniosło 26 mld dolarów, o 1 mld USD więcej niż miesiąc wcześniej. Wynik lepszy od przewidywań udało się osiągnąć dzięki drugiemu z rzędu wzrostowi eksportu. Był on o 2 proc. wyższy niż w maju, co ekonomiści odebrali jako kolejną oznakę, że światowy popyt powoli odżywa, a wraz z nim wymiana handlowa. Najmocniej wzrosła zagraniczna sprzedaż dóbr trwałych (półprzewodniki, silniki), wyrobów chemicznych, ropy i żywności. O 2,3 proc. podskoczył import.
Ciekawy jest bilans handlowy USA w rozbiciu na kraje. O ile cały eksport był w I półroczu o 24 proc. niższy niż rok wcześniej, to ten kierowany do Azji Wschodniej (poza Chinami) –Korei Płd., Singapuru, Tajwanu – spadł aż o 30–40 proc. Jeszcze bardziej, bo o 44 proc., do 1,1 mld USD, zmalał wywóz do Polski. Wśród odbiorców amerykańskich towarów zajmujemy dopiero 49. miejsce.Z kolei najmniejsza redukcja, o 5,7 proc., dotknęła eksport do Francji, co potwierdza, że tamtejsza gospodarka należy do lżej dotkniętych recesją.
Na temat perspektyw gospodarki USA głos zabrały dwie kolejne znane osoby. Inwestor George Soros i były główny ekonomista MFW Kenneth Rogoff uważają, że recesja się kończy, ale ten drugi dodaje, że Amerykę czeka kilka lat powolnego, 2-proc. wzrostu gospodarczego.