Ministrowie idą na wojnę z wysokimi deficytami

Unijni ministrowie finansów chcą zaostrzenia sankcji wobec państw mających zbyt wysokie deficyty budżetowe. Wykluczają możliwość ogłoszenia przez kraj bankructwa i zaprzestania spłaty zobowiązań

Publikacja: 24.05.2010 08:06

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble i francuska minister Christine Lagarde w drodze z pią

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble i francuska minister Christine Lagarde w drodze z piątkowych obrad na konferencję prasową.

Foto: Bloomberg

Krajom Wspólnoty grożą konsekwencje, jeśli ich deficyt budżetowy przekracza 3 proc. PKB. W praktyce z kar się jednak nie korzysta, Bruksela poprzestawała dotąd jedynie na ostrzeżeniach.

Za sprawą ostatniego kryzysu fiskalnego i m.in. przykładu Grecji, której zeszłoroczny deficyt sięgnął aż 13,6 proc. PKB i którą trzeba było wspomóc ostatnio 110 mld euro ze środków państw strefy euro i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ma się to jednak zmienić.

– Wprowadzimy nowe sankcje, ostrzejsze od obowiązujących teraz – zapowiedział szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy po zakończonym w piątek pod jego przewodnictwem posiedzeniu ministrów finansów z wszystkich 27 krajów Wspólnoty. – Wszyscy są gotowi na nowy, silniejszy Pakt Stabilności i Wzrostu – stwierdził Van Rompuy.

[srodtytul]Odebrać prawo głosu?[/srodtytul]

Dodał, że sankcje za utrzymywanie nadmiernego deficytu mają mieć charakter finansowy i niefinansowy. Będzie to oznaczać zmiany w unijnym prawie. Zgodnie z ustaleniami z obrad odpowiednie projekty legislacyjne mają zostać przygotowane do października.Kiedy zostaną wdrożone – tego jednak nie wiadomo. Niektóre propozycje wymagałyby może rewizji unijnych traktatów, a to mogłoby zająć kilka lat.

Obecnie obowiązujący Pakt Stabilności i Wzrostu, powstały z inicjatywy Niemiec, przewiduje, że kraje przekraczające maksymalny dopuszczalny poziom deficytu mogą spotkać kary finansowe sięgające nawet 0,5 proc. PKB. W ciągu 11 lat obowiązywania euro żaden kraj nie został jednak potraktowany w ten sposób. Niemcy i Francja, które po trzy lata z rzędu przekraczały limit deficytu, ustaliły w końcu łagodne warunki stosowania przepisów Paktu.

Ostatnio pojawił się pomysł, aby kraje o złej dyscyplinie fiskalnej karać odebraniem prawa głosu przy decyzjach podejmowanych na forum unijnym. Popierają go Niemcy, którzy bardzo źle odebrali konieczność pomagania Grecji. Grecy nie zamierzają się jednak poddawać. – Jest wiele zastrzeżeń do takiego pomysłu. I nie tylko my je mamy – powiedział grecki minister finansów Jeorjos Papaconstantinu. Jedną z sankcji mogłoby też być odbieranie pomocy z funduszy unijnych.

Niewykluczone, że w ramach zaostrzonej dyscypliny Bruksela znacznie baczniej przyglądałaby się planowaniu budżetów przez poszczególne kraje. Możliwe, że karałaby je nie tylko za zbyt wysoki deficyt, ale także za nieprzywrócenie równowagi budżetom w czasach dobrych pod względem gospodarczym.

[srodtytul]Upadłość nie istnieje[/srodtytul]

Z Niemiec, a konkretnie od ministra finansów Wolfganga Schaeublego, pochodzi też propozycja, aby umożliwić rządom „kontrolowane bankructwo”, gdy nie udaje się zorganizować dla nich zewnętrznej pomocy. Van Rompuy stwierdził, że nie znalazła ona szerszego poparcia.

Nie jest to jednak dziwne w kontekście ostatnich wypowiedzi Joaquina Almunii, unijnego komisarza ds. konkurencji, który uznał, że w strefie euro nic takiego jak bankructwo nie istnieje. Poklasku nie zdobyła także koncepcja słowackiego ministra finansów Jana Pociatka, który proponował, aby kraje nierespektujące zasad spotykała kara ostateczna – wykluczenie ze strefy euro.

[ramka][b]Geithner wydłużył trasę[/b]

W tym tygodniu z niektórymi z unijnych ministrów finansów spotka się Timothy Geithner, sekretarz skarbu USA. Do Europy dotrze z Chin, gdzie przebywał wraz z Hillary Clinton, szefową amerykańskiej dyplomacji.Geithner spodziewany jest w Londynie, Frankfurcie (siedziba Europejskiego Banku Centralnego) i Berlinie. Wydłużył trasę, gdyż chce zaakcentować potrzebę skoordynowanych działań w walce z kryzysem i w zmniejszaniu wydatków rządowych. Chińczyków ma przekonywać, że problemy strefy euro będą miały ograniczony wpływ na globalną koniunkturę. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Amerykanom nie spodobała się decyzja rządu Niemiec o czasowym zakazie tzw. nagiej krótkiej sprzedaży niektórych instrumentów finansowych. Chodzi o transakcje, w których inwestor grający na spadek cen walorów decyduje się je sprzedać, kiedy ich nie posiada. [/ramka]

Gospodarka światowa
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Ropa znów stanieje. OPEC+ zwiększy wydobycie w czerwcu
Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać