– Jeszcze niedawno ekonomiści się zastanawiali, czy i kiedy pojawi się drugie dno recesji, a teraz przedmiotem ich sporów jest jedynie tempo wzrostu – powiedział Summers w John Hopkins School of Advanced International Studies.
Ale właśnie Summers jest autorem projektu ustawy o przeznaczeniu kolejnych 200 mld USD na wsparcie gospodarki. Pieniądze te miałyby być przeznaczone na kredyty dla małych spółek, ubezpieczenie bezrobotnych i pomoc dla władz lokalnych, by z braku funduszy nie musiały zwalniać tysięcy nauczycieli.
Amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner w wypowiedzi dla chińskiej agencji Xinhua zwrócił jednak uwagę, że umocniona już światowa gospodarka łatwiej da sobie radę z zagrożeniami płynącymi z europejskiego kryzysu. Dodał też, że umacniający się dolar jest wynikiem rosnącego zaufania do trwałości i szybkiego tempa ożywienia gospodarczego w USA.
Z kolei Adam Posen, wchodzący w skład rady polityki pieniężnej Banku Anglii, wyraził opinię, że zarówno gospodarce brytyjskiej, jak i amerykańskiej w „niewielkim stopniu” grozi ryzyko pójścia śladem Japonii w tzw. straconą dekadę stagnacji, mimo że groźba deflacji wciąż się utrzymuje. Dodał, że w Wielkiej Brytanii widoczne są obecnie pewne problemy, z którymi Japonia miała do czynienia w połowie lat 90. ub. wieku i dlatego deflacji wykluczyć nie można. Nie grozi już jednak ani Wielkiej Brytanii, ani USA powtórzenie popełnionych wtedy w Tokio błędów w polityce makroekonomicznej.
Te dość optymistyczne opinie potwierdził wczorajszy komunikat brytyjskiego urzędu statystycznego. W pierwszych trzech miesiącach br. PKB na Wyspach wzrósł o 0,3 proc. w stosunku kwartalnym, a nie jak podawano w pierwszym szacunku o 0,2 proc. Zdecydował o tym przede wszystkim wzrost produkcji przemysłowej o 1,2 proc., najszybszy od I kw. 2006 r. O 1,5 proc. wzrosły inwestycje, po spadku o 2,7 proc. w poprzednim kwartale. Nie zwyżkowały wydatki konsumpcyjne, co może być wynikiem podniesienia stawki VAT.