Sytuacja gospodarcza Węgier jest stabilna, a ostatnie wypowiedzi sugerujące, że może dojść do bankructwa kraju były niefortunne i przesadzone – oznajmił Mihaly Varga, szef kancelarii premiera Węgier Victora Orbana. Wyjaśniał, że krajowi nie grozi niewypłacalność a obecny rząd (sprawujący władzę od maja i tworzony przez centroprawicową partię Fidesz), będzie się starał, by tegoroczny deficyt finansów publicznych nie przekroczył zaplanowanych (przez poprzedni socjalistyczny gabinet) 3,8 proc. PKB.
[srodtytul]Koniec straszenia[/srodtytul]
Varga stoi na czele specjalnej komisji badającej prawdziwy stan węgierskich finansów publicznych. Komisja ta odkryła, że poprzedni rząd manipulował statystykami gospodarczymi, maskując w ten sposób prawdziwą wielkość deficytu finansów publicznych. Szef komisji w zeszłym tygodniu mówił, że odkryte przez nią „trupy w szafie” poprzedniego rządu mogą sprawić, że tegoroczny deficyt przekroczy 7,5 proc. PKB. Mówił też, że jego kraj „ustawia się w kolejce do Grecji”.
Dużo bardziej radykalnie wypowiadali się inni przedstawiciele Fideszu. W czwartek Lajos Kosa, wiceprzewodniczący Fideszu, wywołał poważną deprecjację forinta, mówiąc, że jego krajowi zagraża bankructwo. Słowa te potwierdził w piątek rzecznik rządu Peter Szijjarto, przyczyniając się w ten sposób do dalszej deprecjacji forinta i euro oraz poważnych spadków na giełdach w całej Europie. Szijjarto zapowiedział, że w weekend Varga przedstawi na konferencji prasowej prawdziwe dane o stanie gospodarki Węgier. Jednakże zamiast nowych alarmujących statystyk budżetowych szef komisji śledczej zaprezentował optymistyczne przesłanie dla rynków.
[srodtytul]Początek uspokajania[/srodtytul]