Odtąd nawet przejechanie na żółtym świetle będzie mogło oznaczać kłopoty – powiedział w poniedziałek późnym wieczorem przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, komentując nowe metody wzmocnienia dyscypliny fiskalnej w Unii Europejskiej.
Nad metodami tymi debatowali w poniedziałek i wtorek w Luksemburgu ministrowie finansów „27” (tzw. Ecofin). Jednym z ich pomysłów jest wczesne opiniowanie na szczeblu UE ustaw budżetowych poszczególnych państw. Rządy mają przedstawiać swoje prognozy wzrostu gospodarczego, inflacji, przychodów do budżetu oraz wydatków publicznych wiosną, pół roku przed głosowaniem nad budżetem w krajowych parlamentach. – Rząd, który przedstawi budżet zakładający wysoki deficyt, będzie się musiał z tego usprawiedliwić – tłumaczył Van Rompuy. Jak zapewnił, propozycja ta cieszy się szerokim poparciem krajów UE. We wtorek jednak z krytyką wystąpił Londyn, argumentując, że ustawa budżetowa staje się publiczna dopiero po tym, gdy zapozna się z nią parlament.
Ministrowie finansów UE proponują także, aby sankcje za przekraczanie dopuszczalnego deficytu budżetowego (3 proc. PKB) były uruchamiane automatycznie. Obecnie na kraj notorycznie nieprzestrzegający tego limitu kara może zostać nałożona na mocy decyzji Rady UE, ale dotąd nigdy z tej możliwości nie skorzystano.
– Uważamy, że sankcje muszą być uruchamiane automatycznie. Jeśli pozostanie to kwestią decyzji politycznej, będzie istniało duże ryzyko, że poszczególne kraje będą traktowane odmiennie – powiedział we wtorek luksemburski minister finansów Luc Frieden. W przypadku państw, których dług publiczny przekracza 60 proc. PKB, kary mają być aktywowane przy niższym poziomie deficytu niż 3 proc. PKB. Ministrowie nie uzgodnili jeszcze, jakiego rodzaju sankcje będą stosowane. Van Rompuy podkreślił jednak, że nie jest obecnie brany pod uwagę pomysł, aby niesubordynowane państwa pozbawiać prawa głosu w Radzie UE. Wymagałoby to bowiem zmian w unijnych traktatach, czemu sprzeciwia się m.in. Wielka Brytania.
[ramka][b]Estonia bliżej strefy euro[/b]