Indeks ZEW, mierzący oczekiwania inwestorów instytucjonalnych oraz analityków (który ma pomóc przewidzieć rozwój sytuacji w najbliższym półroczu), spadł do 28,7 pkt z 45,8 pkt w maju. To największa zniżka tego wskaźnika od października 2008 r., czyli od czasu paniki na rynkach po upadku banku Lehman Brothers. Ekonomiści spodziewali się spadku do 42 pkt.
[srodtytul]Cena strachu o Grecję[/srodtytul]
Załamanie nastrojów niemieckich inwestorów może dziwić, jeśli patrzymy tylko na statystyki gospodarcze. Bezrobocie niespodziewanie spadło w maju do 7,7 proc. i rośnie produkcja. Bundesbank, czyli bank centralny RFN, podwyższył niedawno prognozy wzrostu PKB Niemiec na 2010 r. z 1,6 proc. do 1,9 proc. Czemu więc inwestorzy i analitycy spodziewają się znacznego pogorszenia sytuacji gospodarczej?
Zdaniem analityków przyczyną jest europejski kryzys zadłużeniowy. Widmo bankructwa Grecji skłoniło w ostatnich tygodniach zachodnioeuropejskie rządy do rozpoczęcia poważnych redukcji wydatków budżetowych. Inwestorzy się obawiają, że fiskalne zacieśnianie pasa doprowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego w Europie.
– Kryzys zadłużeniowy nadal straszy inwestorów. Choć niemiecka gospodarka na razie ma się dobrze, pakiety oszczędnościowe uchwalane w całej Europie źle wpłyną na eksport i wzrost gospodarczy w nadchodzących miesiącach 2010 r. – przyznaje Carsten Brzeski, ekonomista z ING Group.