– Chciałabym, by było to 1 mld euro. Banki mają wystarczające środki. Rok 2009 był przecież wspaniały, jeśli chodzi o wypłacane przez nie premie i dywidendy – stwierdziła Lagarde.

Planowane wpływy są więc mniejsze niż 2 mld funtów rocznie, które zamierza zebrać, w ramach podobnej daniny, brytyjski rząd. Wpływy ze specjalnego podatku we Francji będą niższe m.in. dlatego, że francuski sektor bankowy jest mniejszy od brytyjskiego.

Podatek będzie również najprawdopodobniej inaczej naliczany niż w Wielkiej Brytanii, gdzie jego wysokość będzie zależała od wielkości bilansu danego banku. Francuski rząd zapowiada, że jego danina ma przede wszystkim skłonić banki, by podejmowały mniej ryzykowne działania. Szczegółowe rozwiązania nie zostały dotąd wypracowane przez Paryż. Lagarde ma przedstawić je dopiero we wrześniu, podczas parlamentarnej debaty nad projektem budżetu na 2011 r.

Sprawa specjalnych podatków bankowych zostanie omówiona w weekend na szczycie państw G20 (kluczowych gospodarek świata) w Toronto. Francji zależy, by podjęto tam decyzję o skoordynowanej strategii państw G20 dotyczącej podatku. Jest to jednak mało prawdopodobne. Wprowadzeniu bankowego podatku sprzeciwia się bowiem część państw G20, w tym Kanada, czyli gospodarz spotkania. Zdaniem kanadyjskiego rządu nie ma sensu obciążać banków taką daniną w krajach, które dobrze poradziły sobie z kryzysem finansowym.