Słabsze tempo wzrostu gospodarczego w Chinach, w połączeniu z restrykcyjną polityką fiskalną w krajach rozwiniętych, spowolnią ożywienie światowej gospodarki – ocenił Rogoff w wywiadzie dla agencji Bloomberga. - To, że nie rozwijamy się w super szybkim tempie nie oznacza, że sytuacja jeszcze się pogorszy – uspokaja jednak ekonomista.
[b]Czytaj też: [link=http://www.parkiet.com/artykul/914633.html]Nie trzeba być paranoikiem, by dostrzegać w Chinach bańkę[/link][/b]
Rogoff jest znany z pesymizmu w odniesieniu do gospodarki Chin. Na początku roku ostrzegał, że w ciągu dekady tempo wzrostu gospodarczego zanurkuje tam z około 10 proc. do 2-3 proc., co z kolei wpędzi w recesję inne kraje Azji. Miałby to być skutek pęknięcia nadmuchanej długiem bańki spekulacyjnej na rynkach aktywów.
Niepokojącym sygnałem, że rozgrzany chiński rynek mieszkaniowy już zaczyna się chwiać, jest spadek liczby zawieranych na nim transakcji. W maju całkowita wartość tych transakcji tąpnęła o 25 proc. w porównaniu z kwietniem, choć ceny nadal rosną. Nieruchomości w 70 miastach podrożały w maju o 12,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,8 proc. w kwietniu.
Spowolnienie na rynku nieruchomości jest efektem działań władz w Pekinie, które od kilku miesięcy próbują stłumić narastanie bańki. W tym celu podniosły m.in. minimalne oprocentowanie kredytów hipotecznych oraz poziom wkładu własnego dla niektórych transakcji na rynku nieruchomości. Rząd zabronił też bankom kredytowania trzeciej nieruchomości, a obecnie zastanawia się nad pilotażowym wprowadzeniem podatku od nieruchomości.