Sezon wyników ożywi giełdy?

Dzisiaj rusza w USA sezon publikacji wyników za II kwartał. Prognozy są optymistyczne. Czy jeśli się sprawdzą, na giełdę powrócą zwyżki? Po I kwartale, gdy zyski też były pokaźne, tak się nie stało, bo poprawa wyników była już zdyskontowana. Tym razem sytuacja wydaje się bardziej złożona

Publikacja: 12.07.2010 08:52

Według prognoz spółki z S&P 500 poprawiły w II kwartale zyski o 34 proc.

Według prognoz spółki z S&P 500 poprawiły w II kwartale zyski o 34 proc.

Foto: Bloomberg

Po zamknięciu dzisiejszej sesji poznamy wyniki za II kwartał aluminiowego giganta Alcoa. Dzień publikacji raportu finansowego tej spółki uważany jest za nieoficjalny początek sezonu wynikowego w USA.

[b]Skomentuj na blogu: [link=http://blog.parkiet.com/strzelecki/2010/07/12/czy-nie-mozna-by-jak-w-ameryce/]Czy nie można by jak w Ameryce?[/link][/b]

Tym razem jest on wyczekiwany wyjątkowo niecierpliwie. Po pierwsze, przypada na okres wzmożonych obaw, że ożywienie w światowej gospodarce traci impet, a zawarte w raportach spółek prognozy mogą rzucić na tę kwestię światło. Po drugie, po 10-tygodniowej korekcie na Wall Street wielu inwestorów wiąże z sezonem wynikowym nadzieję na odwrócenie trendu. Za wyraz tych oczekiwań można uznać ubiegłotygodniowe odbicie indeksu S&P 500 o ponad 4 proc.

[srodtytul]Zyski w górę o 34 proc.[/srodtytul]

Analitycy oczekują, że Alcoa zarobiła w II kwartale netto 124 mln USD. Rok wcześniej prawie trzy razy tyle straciła. Ogólnie zyski spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 wzrosły średnio o 34 proc. w ujęciu rok do roku – prognozują ankietowani przez Bloomberga eksperci. Co więcej, ich optymizm w ostatnim czasie narastał: jeszcze w marcu prognozowali, że zyski zwiększą się o 27 proc.

Jeśli te przewidywania się sprawdzą, będzie to już trzecia z rzędu kwartalna poprawa wyników w USA po ośmiu kwartałach spadkowych. – Wzrost zysków przekroczy zapewne oczekiwania inwestorów, co da podstawy do stabilizacji na rynkach i umiarkowanego odbicia cen ryzykownych aktywów w II połowie 2010 r. – ocenia Larry Hatheway, ekonomista banku UBS.

[srodtytul]Lekcje z I kwartału[/srodtytul]

Jeśli czerpać naukę z rundy wyników za I kwartał, powyższy scenariusz – ożywienia na giełdzie spowodowanego szybkim wzrostem zysków – może się wydawać zbyt optymistyczny. W pierwszych trzech miesiącach roku spółki z S&P 500 odnotowały wzrost zysków o 52 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, przy czym mniejsze firmy poprawiły wyniki jeszcze wyraźniej. W dużej mierze był to rzecz jasna efekt bazy, bo pierwsze miesiące 2009 r. były dla firm drugim pod względem trudności kwartałem podczas minionego kryzysu. Analitycy zdawali sobie jednak z tego sprawę, a mimo to spodziewali się znacznie słabszego wzrostu zysków, średnio o około 30 proc.

Publikacji spektakularnych wyników za I kwartał nie towarzyszył jednak entuzjazm inwestorów. Przeciwnie, od rozpoczęcia sezonu wynikowego (12 kwietnia) do dziś indeks S&P 500 zanurkował o ponad 11 proc., a w pewnej chwili był już 16 proc. na minusie.

Stało się tak z dwóch powodów. Z jednej strony wysyp spektakularnych raportów kwartalnych pozostawał w cieniu kryzysu fiskalnego w strefie euro, z drugiej zaś po ponad roku hossy na Wall Street poprawa wyników spółek była już zdyskontowana. Krótka korekta z przełomu stycznia i lutego tego nie zmieniła, skoro mimo niej S&P 500 zyskał od końca 2009 r. do 12 kwietnia ponad 7 proc. W efekcie stosunek ceny do zysków (C/Z) prognozowanych na 2010 r. dla tego indeksu sięgnął pierwszego dnia sezonu publikacji wyników 15,3, nieco powyżej długoterminowej średniej.

[srodtytul]Niskie wyceny mogą zachęcić[/srodtytul]

Na pierwszy rzut oka tym razem uwarunkowania rynku są zupełnie inne. Wspomniany C/Z w wyniku przeceny na Wall Street spadł poniżej 13. – Istnieje rozbieżność między oczekiwanymi zyskami a wycenami akcji. Jest więc szansa, że jeśli sezon wyników będzie udany, inwestorzy dostrzegą niskie wyceny i pieniądze wrócą na rynek – wskazuje Nick Kalivas, starszy analityk w MF Global. – Nie odnoszę wrażenia, by rynek zdyskontował dobry kwartał – wtóruje mu Marc Pado, strateg rynkowy w Cantor Fitzgerald.

Eksperci nie są jednak w tej kwestii jednomyślni. Jak wskazuje Howard Kornblue, zarządzający funduszami w Alpha Fiduciary, w wynikach za II kwartał wciąż jeszcze dużą rolę będzie odgrywać efekt bazy, więc duży wzrost zysków rok do roku jest przewidywalny. – W tej sytuacji inwestorów bardziej interesują prognozy, jakie spółki przedstawią w raportach na kolejne kwartały, gdy efekt bazy osłabnie – tłumaczy.Zarządy mogą mieć problemy z formułowaniem wiarygodnych prognoz.

Nieznane są bowiem odpowiedzi na kluczowe pytania o następstwa regulacyjnej burzy, programów oszczędnościowych w Europie, wygasania ulg podatkowych w USA, wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej, utrzymującej się wysokiej stopy bezrobocia czy schładzania gospodarki w Chinach. – To są powody, dla których trudno mi uwierzyć, że po okresie publikacji wyników zyskamy więcej pewności – tłumaczy Tobias Levkovich, główny strateg Citigroup Global Markets w USA.

Co gorsze, te spośród czynników wpływających na wyniki, które spółki są w stanie przewidzieć, także nie napawają optymizmem. – Efekty cięć kosztów, które firmy podjęły podczas recesji, uwidoczniły się już w poprzednich sprawozdaniach finansowych – zauważa Paul Larson, strateg akcyjny w Morningstar. Jak dodaje, coraz większym problemem dla spółek z USA staje się aprecjacja dolara, który w II kwartale umocnił się wobec koszyka sześciu najważniejszych walut o 6 proc. – Ponieważ 35–40 proc. przychodów firmy z S&P 500 uzyskują poza Stanami, na ten czynnik należy zwracać uwagę – dodaje Larson.

[srodtytul]Wzrost S&P 500 mimo obaw[/srodtytul]

Nawet jeśli spółki zaskoczą wynikami za II kwartał, atrakcyjne wyceny mogą nie być wystarczającym motywem do zakupów akcji. Inwestorzy muszą być bowiem przekonani, że poprawa jest trwała, co wymaga wiary w siłę ożywienia gospodarczego. A ta wydaje się słabnąć. Ankietowani przez Bloomberga ekonomiści spodziewają się, że amerykański PKB wzrośnie w tym roku o 3,15 proc., a w 2011 r. o 2,9 proc.

Jeszcze w maju oczekiwali, że będzie to odpowiednio 3,3 i 3,2 proc. – Cała dotychczasowa hossa bazowała na zyskach spółek. Wszystkie obawy inwestorów były tłumione przez lepsze od oczekiwanych wyniki. Ale teraz inwestorzy zwrócili się bardziej ku kwestiom makroekonomicznym – zauważa Ed Yardeni, prezes i główny strateg spółki analitycznej Yardeni Research.

Mimo tych licznych wątpliwości analitycy skłaniają się ku przekonaniu, że zwyżki z minionego tygodnia zwiastują koniec korekty na Wall Street. Oczekują, że przeciętnie S&P 500 zakończy rok na poziomie 1273 pkt, co oznacza wzrost o ok. 19 procent.

[ramka]

[b]34 proc.[/b] – o tyle według prognoz wzrosły w II kwartale (rok do roku) zyski spółek z indeksu S&P 500

[b]52 proc.[/b] – o tyle wzrosły zyski firmz S&P 500 w I kwartale. Był to wynik dużo lepszy od prognoz[/ramka]

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?