Tempo tego wzrostu oznacza jednak, że ożywienie na rynku pracy będzie powolne i trzeba jeszcze dużo czasu, by sytuacja wróciła do stanu sprzed kryzysu.

Zatrudnienie w prywatnych firmach wzrosło o 71 tys., mniej niż prognozowane 90 tys., po zwyżce o 31 tys., też mniejszej od podawanej w poprzednim raporcie Departamentu Pracy. W sumie jednak, po zwolnieniach z państwowych agencji 202 tys. osób, zatrudnienie w USA spadło w lipcu o 131 tys. W czerwcu ten spadek wyniósł ostatecznie 221 tys. Stopa bezrobocia w minionym miesiącu pozostała na niezmienionym poziomie 9,5 proc., co oznacza, że systematycznie zmniejsza się w Stanach Zjednoczonych liczba osób rejestrujących swoje bezrobocie w urzędach zatrudnienia.

Spośród prywatnych firm, najwięcej miejsc pracy przybyło w lipcu w fabrykach – 36 tys., z czego aż 21 tys. w przemyśle motoryzacyjnym. Ford zapowiedział zwiększenie zatrudnienia o prawie 2 tys. osób do 2012 r.