Zespół badaczy z Warwick Business School kierowany przez Tobiasa Preisa udowodnił, że statystyki o tym, co ludzie wyszukują w Google, są pomocne w przewidywaniu trendów na giełdzie. Jedno z ich odkryć mówi, że w wyszukiwarce Google słowa takie jak „akcje", „rynek" czy „gospodarka" wpisywane są najczęściej, gdy ludzie są zaniepokojeni sytuacją ekonomiczną czy zawirowaniami na rynkach. Zwyżka w ilości takich wyszukiwań często poprzedza przecenę na giełdzie. Spadek w ilości googlowych zapytań w kwestiach ekonomicznych oznacza zaś zwykle większy optymizm inwestorów.
- Gdy widzimy, że wielu ludzi szuka informacji w Google na konkretny temat w niedzielę, to jest oznaka niepokoju i zwiększa prawdopodobieństwo, że ci ludzie będą sprzedawać akcje w poniedziałek, po otwarciu rynków. Duże przeceny na giełdach są przecież poprzedzane okresami niepokoju inwestorów – wskazuje Preis.
Trafna strategia
Zespół kierowany przez Preisa przeanalizował dane Google Trends (statystyki wyszukiwań udostępniane przez Google) z lat 2004–2011 r. Porównał z okresami rynkowych zawirowań częstość wpisywania w wyszukiwarkę terminów związanych z gospodarką i giełdą oraz terminów neutralnych, takich jak „restauracja", „pociąg" czy „zabawa". Stworzył też wirtualny portfel akcji z indeksu Dow Jones Industrial Average i sprawdzili, co by się stało, gdyby sprzedawali i kupowali akcje, sugerując się tygodniowymi zmianami w częstotliwości wyszukiwania określonych terminów w Google.
- Teraz mając pewną wiedzę po fakcie, mogę powiedzieć, że handel na giełdzie na podstawie statystyk wyszukiwań w Google przyniósłby znaczące zyski inwestycyjne – twierdzi Preis.
Np. strategia oparta na statystykach Google dotyczących słowa „dług" przyniosłaby w latach 2004–2011 aż 326 proc. zysku. Bierna strategia obejmująca jedynie trzymanie akcji w portfelu dałaby wówczas 16 proc. zysku. Strategia przewidująca sprzedaż i kupowanie akcji pod wpływem zmian indeksu Dow Jones Industrial dałaby zaś 33 proc. zysku.