Ich cena zmniejszyła się o 1,51 proc. Z emisji tych obligacji finansowanych było wiele projektów infrastrukturalnych w Dubaju, m.in. budowa luksusowych domów na sztucznej wyspie Dubai Palm, gdzie nieruchomości kupili np. Donald Trump czy David Beckham.
Obrót dubajskimi obligacjami sukuk teoretycznie miał być "halal", czyli zgodny z islamskim prawem szariatu, które zabrania pożyczania pieniędzy na procent. Papiery te były bowiem zabezpieczone aktywami (w tym nieruchomościami), które dodatkowo generowały zysk. Muzułmanie korzystali z nich bez obawy o swe dusze, gdyż uznawali handel nimi za wymianę dóbr, a nie spekulację pieniędzmi. Od 2004 r. rynek obligacji sukuk co roku dwukrotnie zwiększał swą wartość. W 2007 r. wynosiła ona już 38,6 mld USD.
Do załamania na nim doszło, gdy grupa szariackich "uczonych" z Bahrainu orzekła, że obrót znaczną większością (około 85 proc.) tych obligacji kłóci się z prawem koranicznym. Wykazali oni, że nieruchomości zabezpieczające dług mogą tracić na wartości. Uznali więc, że jedyną zgodną z islamem formą transakcji na rynku obligacji jest taka umowa, która przewiduje, że zabezpieczenie pożyczki trafia od razu do właściciela papieru dłużnego.
bloomberg