Swo­ją de­cy­zję We­ber, za­sia­da­ją­cy w ra­dzie EBC kształ­tu­ją­cej po­ziom stóp procen­to­wych w eu­ro­lan­dzie, ogło­sił w pią­tek. Przyznał, że za­czął o tym myśleć już w ma­ju ub­ie­głe­go ro­ku, kie­dy po­ja­wi­ły się sy­gna­ły ze stro­ny nie­któ­rych rzą­dów nie­za­do­wo­lo­nych, że We­ber sprze­ci­wia się wy­ku­po­wi ob­li­ga­cji skarbowych przez EBC. – Po­zy­cja pre­ze­sa jest wy­jąt­ko­wa – po­wie­dział nie­miec­ki ban­ko­wiec w wy­wia­dzie dla tygodnika „ Der Spie­gel” opu­bli­ko­wa­nym w so­bo­tę. – Je­śli je­go po­glą­dy na waż­ne te­ma­ty są w mniej­szo­ści, wów­czas cier­pi na tym wia­ry­god­ność urzę­du, ja­ki spra­wu­je – dodał. Szef Bun­des­ban­ku uwa­ża­ny był za naj­bar­dziej praw­do­po­dob­ne­go na­stęp­cę Je­an­-Clau­de’a Tri­che­ta, od­cho­dzą­ce­go z EBC.

We­ber twier­dzi, że na­ro­do­wość no­we­go pre­ze­sa nie jest istot­na, ale po­winien być wia­ry­god­ny i ucieleśniać „kul­tu­rę sta­bil­no­ści”.