Ateńskiemu rządowi udało się sprzedać trzymiesięczne bony skarbowe warte 1,53 mld euro. Rentowność tego długu wyniosła średnio 4,1 proc., wobec 5,1 proc. na poprzedniej aukcji. Popyt na nie okazał się jednak mniejszy niż w lutym.
Poważny wzrost rentowności greckiego długu to w dużej mierze efekt nasilających się spekulacji, że Grecja prędzej czy później będzie musiała dokonać restrukturyzacji zadłużenia. Taka operacja będzie oznaczać, że inwestorzy mogą nie odzyskać całości pieniędzy zainwestowanych w greckie papiery. Stanowiłaby jednak ulgę dla kraju w spłacie zobowiązań.
Zarówno rząd w Atenach, jak i przedstawiciele unijnych instytucji uspokajają, że restrukturyzacja obecnie nie wchodzi w grę. – Stworzyłaby ona więcej problemów, niż ich rozwiązała. Może być uznawana za łatwe rozwiązanie, ale okazałaby się ostatecznie ekstremalnie kosztowna. Kraj, który ją przeprowadzi, musiałby w przyszłości płacić większą premię za ryzyko. To oznacza, że zdobywanie finansowania z rynku mogłoby go kosztować więcej – wskazuje Juergen Stark, członek Rady Europejskiego Banku Centralnego.
Tymczasem w Portugalii Pedro Passos Coelho, przywódca opozycyjnych socjaldemokratów, zapowiedział, że jego partia nie zablokuje pakietu pomocowego dla kraju. To ważne oświadczenie, gdyż Coelho jest typowany na przyszłego premiera, a jego partia najprawdopodobniej wygra wybory parlamentarne zaplanowane na czerwiec. W marcu socjaldemokraci wspólnie z komunistami zablokowali jednak plan oszczędnościowy stworzony przez obecny rząd. To sprawiło, że Portugalia musiała wystąpić o międzynarodową pomoc.