We wtorek, 6 maja, rentowność niektórych serii obligacji Ghelamco wzrosła do 35 proc., a zanim ten tekst trafi do czytelników, sytuacja może się jeszcze zmienić. Dwie sesje wcześniej rentowność wybranych serii (notowanych jest 10 serii różniących się terminem zapadalności) sięgała 25 proc. Im dłużej Ghelamco pozwala snuć inwestorom domysły na temat swojej sytuacji, tym większe emocje na nich oddziałują.
Zapis emocji
Przecena obligacji Ghelamco zdecydowanie przyspieszyła w maju, ale prowadzi do niej znacznie dłuższy ciąg wydarzeń. Deweloper znany z budowy stołecznych biurowców, takich jak Warsaw Spire czy Warsaw Hub, przez długie lata mógł liczyć na przychylność inwestorów. Ostatnią emisję na podstawie prospektu przeprowadził w styczniu ub.r., sięgając po 125 mln zł. Popyt sięgnął wówczas 361 mln zł. Do końca marca br. obligacje tej serii wyceniano powyżej nominału (z krótką przerwą w październiku ub.r.). Pierwsze tąpnięcie papiery Ghelamco zanotowały z początkiem kwietnia br. po publikacji opóźnionego o dwa tygodnie raportu bieżącego, w którym deweloper poinformował o rezygnacji polskich członków zarządu Ghelamco. Poza dyrektorem finansowym cała operacyjna władza w polskiej części grupy trafiła w ręce ekspatów. Po tym komunikacie obligacje Ghelamco zaczęły tanieć, docierając niekiedy do 90 proc. nominalnych wartości. Kwietniowa przecena szybko się wyczerpała, notowania odbiły w górę o kilka punktów, a inwestorzy czekali na publikację raportu rocznego, wyznaczoną na 30 kwietnia.
Ghelamco dotrzymało terminu, ale zawartość raportu skłoniła inwestorów do dalszej, tym razem znacznie ostrzejszej, wyprzedaży. W skrócie polska część biznesu działa wprawdzie prężnie, ale połowa aktywów grupy, której majątek zarejestrowany jest wszak na Cyprze, ulokowana została w pomiotach z grupy, w tym w akcjach belgijskiej spółki matki. Mimo sprzedaży Warsaw Unit pod koniec ub.r. wskaźniki płynności zanotowały nietypowo niskie poziomy. Na tyle niskie, że tym razem audytor zdecydował się wypomnieć ryzyko kontynuacji działalności. W trzy kolejne sesje notowania obligacji spadły o 30–35 pkt proc.
Czytaj więcej
Powyższa, skrócona i uproszczona historia Ghelamco, która nie obejmuje skomplikowanych relacji właścicielskich (Ghelamco Poland jest tylko wehikułem emitującym obligacje, polski majątek grupy skupia cypryjskie Granbero, to zaś spółka zależna od belgijskiego Ghelamco, któremu Granbero pożyczało pieniądze ratując płynność właściciela; samo Ghelamco to zaś biznes rodziny, której członkowie także nie wahali się pożyczać od niej pieniędzy na realizację innych przedsięwzięć) jest w zamierzeniu nie tyle kroniką, co raczej ilustracją zasad inwestowania.