Blisko rok po uchwaleniu ustawy Dodda-Franka, nazywanej największą rewolucją w amerykańskim nadzorze nad rynkami, wiele jej postanowień pozostaje martwych z powodu braku przepisów wykonawczych. Tylko 12 proc. z nich zostało uchwalonych terminowo, prace nad 33 proc. opóźniły się. Terminy wyznaczone do zakończenia prac nad resztą przepisów wykonawczych przypadają w przyszłości.
[srodtytul] Lista nieobecności [/srodtytul]
Celem ustawy Dodda-Franka jest niedopuszczenie do powtórki z ostatniego kryzysu finansowego. Jednym ze sposobów zapobiegania problemom ma być podział instytucji finansowych, które są „zbyt duże, by upaść”, czyli wielkich instytucji finansowych, które mogą ze względu na swoją działalność i rozmiary stwarzać ryzyko dla systemu finansowego USA. Instytucje te miały przygotować dla regulatorów plany swojego uporządkowanego podziału. Żaden z takich „testamentów” jeszcze nie powstał, bo nie ma przepisów wykonawczych do ustawy.
Nie powstały również przepisy regulujące oddzielenie przez pożyczkodawców działalności inwestycyjnej prowadzonej na własny rachunek od bankowości detalicznej. Ustawa miała też prowadzić do zmniejszenia zależności rynków finansowych od działań agencji ratingowych. Skończyło się na razie na tym, że Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wydała jedynie bardzo ogólne wytyczne dla banków i spółek – by mniej zwracały one uwagę na ratingi, a bardziej na własne analizy ryzyka.
[srodtytul]Kwestia funduszy[/srodtytul]