Wydatki konsumpcyjne, które odpowiadają za 70 proc. produktu krajowego brutto Ameryki, zwiększyły się w minionym kwartale jedynie?o 0,1 proc., najmniej od II kw. 2009 r., kiedy gospodarka pogrążona była w recesji. Niechęć amerykańskich konsumentów do zakupów tłumaczy wciąż wysoka stopa bezrobocia, a także droższe żywność i energia, w wyniku czego mniej pieniędzy zostaje im na pozostałe towary. Znalazło to wyraz w znaczącym spadku – o 4,4 proc. – zakupów dóbr trwałych, takich jak samochody czy sprzęty AGD.
Z każdym kwartałem coraz gorzej
Nie wiadomo, na ile podane w piątek dane za II kw. okażą się prawdziwe, bo Departament Handlu obniżył tempo wzrostu PKB w I kw. do 0,4 proc. z wcześniej szacowanych 1,9 proc.
Podano też skorygowane dane dotyczące amerykańskiej gospodarki od 2003 r. Pokazują one, że recesja z lat 2007–2009 była o wiele bardziej dotkliwa, niż dotychczas oceniano. Od IV kwartału 2007 r. do II kw. 2009 r. amerykański PKB skurczył się o 5,1 proc., a nie o 4,1?proc., jak dotychczas zakładano. Recesja z lat 1957–1958, druga najgorsza po wojnie, okazała się o wiele łagodniejsza, bo wtedy PKB spadł o 3,7 proc.
Głębokość zapaści gospodarczej jeszcze lepiej oddaje podwojenie się stopy bezrobocia z 5 proc. pod koniec 2007 r. do 10,1 proc. w październiku 2009 r. W tym okresie pracę straciło prawie 8 mln Amerykanów i do dzisiaj znaczącej poprawy na rynku pracy nie widać. Liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych wciąż utrzymuje się na poziomie 400 tys. tygodniowo, podczas gdy przy dobrze funkcjonującej gospodarce nie przekracza 300 tys.
Najmocniejszym kwartałem ożywienia okazały się pierwsze trzy miesiące ub.r. Później było już coraz gorzej. PKB wypracowany w II kw. 2011 r. w wysokości 13,27 bln USD wciąż jest mniejszy od osiąganego przed recesją.