Ale w ujęciu miesiąc do miesiąca inflacja wyniosła 0,5 proc., najwięcej od marca. Okazała się też ponaddwukrotnie większa, niż prognozowali ekonomiści.
Ważniejsza z perspektywy Rezerwy Federalnej inflacja bazowa, która nie obejmuje chwiejnych cen żywności i energii, wyniosła 0,2 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca (1,8 proc. rok do roku) w porównaniu z 0,3 proc. w czerwcu. Mimo to najnowsze dane Departamentu Pracy mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo, że Fed zdecyduje się na trzecią rundę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE). – Nie sądzę, aby inflacja sama w sobie stanowiła powód do niepokoju. Ale Fed może jednak mieć trudności z uzasadnieniem, że kolejna runda QE jest potrzebna – ocenił Omer Esinger, analityk Commonwealth Foreign Exchange.
Szanse na wznowienie przez Fed skupu obligacji ogranicza też postawa części przedstawicieli tej instytucji. Charles Plosser oraz Richard Fisher, szefowie oddziałów Fedu w Filadelfii i Dallas, oświadczyli, że amerykański bank centralny nie powinien sprawiać wrażenia, jakby starał się zapobiegać przecenie na giełdzie. Według nich inwestorzy tak mogli odczytać ostatnią deklarację Fedu, że stopy procentowe pozostaną blisko zera do połowy 2013 r., bo padła ona, gdy było jeszcze za wcześnie na ocenę, czy gospodarka USA hamuje.
Ale wczorajsze dane sugerują, że koniunktura w USA faktycznie słabnie. Jak podał filadelfijski oddział Fedu, w sierpniu gwałtownie spadła aktywność przemysłowa w tym regionie. Mierzący ją indeks (przypomina on wskaźniki PMI oparte na sondażach przeprowadzanych wśród przedsiębiorców) spadł z 3,2 pkt w lipcu do -30,7 pkt w sierpniu. To najgorszy odczyt od marca 2009 r. i słabszy od najbardziej pesymistycznych prognoz ekonomistów. Indeks ten uchodzi za dobry prognostyk wskaźnika aktywności przemysłowej w całych USA, który publikowany jest dwa tygodnie później.
Dekoniunktura panuje też na amerykańskim rynku nieruchomości, od którego zaczął się ostatni kryzys. Sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła w lipcu o 3,5 proc., do 4,67 mln w przeliczeniu na rok. Po raz ostatni popyt na domy był mniejszy w listopadzie ub.r. Tymczasem ekonomiści oczekiwali, że wskaźnik ten wzrośnie do 4,9 mln.