Czarne chmury pojawiły się nad przyjętym w lipcu 2011 r. drugim pakietem pomocowym dla Grecji. Powód? Wymaganie niektórych krajów strefy euro, które domagają się pieniężnego zabezpieczenia dla udzielonych Grekom pożyczek. Prym wśród nich wiodą Finowie, którzy już zapewnili sobie stosowne porozumienie. Podpisana 16 sierpnia 2011 r. umowa pomiędzy Helsinkami a Atenami ustawania stworzenie depozytu gotówkowego na zabezpieczenie udzielonej pomocy.
Komisja Europejska przyznała w piątek, że takie dwustronne porozumienie Finlandii i Grecji jest możliwe w świetle decyzji szczytu z 21 lipca.. Uzgadniając drugi pakiet pomocy dla Grecji (158,6 mld euro, w tym 109 mld euro to bilateralne pożyczki od parterów z eurolandu), przywódcy państw strefy euro zgodzili się, że "tam, gdzie to będzie wskazane, zostanie zawarta umowa zabezpieczeniowa w celu pokrycia ryzyka" (9. punkt przyjętego dokumentu).
- Konkluzje szczytu nie określają, do jakiego kraju to może być stosowane, wiec jest to klauzula otwarta - powiedział na codziennym briefingu KE jej rzecznik Amadeu Altafaj-Tardio. - Ale KE uważa, że powinniśmy uniknąć wprowadzenia zbyt wielu nowych warunków i nadmiernych zabezpieczeń, tak , by zapewnić jak najszybszą implementację decyzji ze szczytu 21 lipca i silne finansowanie nowego programu dla Grecji – dodał.
Stanowisko Finów nie spotkało się z wielka przychylnością. Ze swojej strony Helsinki bronią się, że sytuacja nie pozostawiła im wyboru i zmusiła ich do postawienia swoich żądań. Gdyby tego nie zrobili zagrożona byłaby ich własna gospodarka oraz ryzykowaliby utratę swojego ratingu. W tej chwili skandynawska gospodarka może poszczycić się najwyższą możliwą oceną AAA.
Sukces Finlandii w negocjacjach w pogrążanych w kryzysie Grekami wywołał efekt domina. W tej chwili podobnej umowy zaczęły domagać się inne kraje strefy euro takie jak Austria, Holandia, Słowenia i Słowacja.