O?tym, że LSE stara się o 51?proc. akcji LCH.Clearnet, wiadomo od początku miesiąca. O kontrolę nad izbą walczyła jednak także firma Markit, znana m.in. z publikowanych wskaźników PMI, która chciała kupić 100 proc. jej akcji. Za jeden walor proponowała jednak tylko 15 euro, o 6 euro mniej niż grupa LSE. Rada dyrektorów izby rozliczeniowej, która pośredniczy w większości transakcji akcjami na londyńskim parkiecie, wybrała wyższą ofertę. Teraz LSE musi uzyskać aprobatę 98 akcjonariuszy LCH.Clearnet, z których większość to klienci izby – banki i domy maklerskie. W ich rękach jest 83?proc. akcji spółki (pozostałe 17 proc. mają operatorzy giełd NYSE-Euronext oraz Londyńskiej Giełdy Metali).
Rozproszenie akcjonariatu izby, powstałej w 2003 r. w wyniku fuzji spółek LCH i Clearnet, dotychczas utrudniało jakiekolwiek transakcje z jej udziałem. Gdyby tym razem było inaczej, LSE upodobniłaby?się do konkurencyjnych operatorów giełd, którzy z reguły?mają własne izby rozliczeniowe (np. Deutche Boerse kontroluje Eurex Clearing) i czerpią z nich spore zyski. A izby te zyskają jeszcze na znaczeniu w następstwie pokryzysowych reform regulacji finansowych w UE.