Euro drożało wczoraj po południu w relacji do dolara, a większość indeksów giełdowych Starego Kontynentu rosła, gdyż niemiecki Bundestag uchwalił wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF). Głosowanie to zostało odebrane jako sygnał, że Niemcy są nadal gotowe wspierać działania mające ratować strefę euro.
– Głosowanie to doprowadzi do wzmocnienia obrony przed kryzysem i pozwoli skoncentrować się niemieckim decydentom na drugim pakiecie pomocowym dla Grecji. To może później przerodzić się w debatę dotyczącą uporządkowanego bankructwa Grecji, rekapitalizacji greckich banków oraz warunkowej pomocy finansowej dla Aten – twierdzi Holger Schmieding, główny ekonomista w firmie Joh. Berenberg Gossler &?Co.
Zadań więcej niż amunicji
Dotychczas za wzmocnieniem EFSF opowiedziało się 12?parlamentów państw strefy euro (łącznie z niemieckim). W nadchodzących dniach decyzję w tej sprawie mają podjąć: Austria (głosowanie odbędzie się dzisiaj), Malta, Holandia, Cypr i Słowacja. Analitycy wskazują, że tylko ostatni z tych krajów może się wyłamać z „koalicji".
Wzmocnienie EFSF samo w sobie nie zapewni jednak Europie wystarczającej obrony przed kryzysem. Na czym polega? EFSF, instytucja udzielająca dotychczas pomocy finansowej Irlandii oraz Portugalii, zyska możliwość skupowania na rynku wtórnym długu zagrożonych państw, dokapitalizowania banków oraz prewencyjnego oferowania krajom strefy euro linii kredytowych. EFSF ma zbierać pieniądze na ten cel, emitując obligacje gwarantowane przez państwa eurolandu. Obecnie obowiązujące – zdecydowanie nieefektywne – zasady działania tego funduszu sprawiają, że choć w teorii ma on dysponować do 440 mld euro, to w praktyce jest w stanie przeznaczyć na pomoc dla krajów eurolandu mniej niż połowę tej sumy. Państwa strefy euro, decydując się na jego wzmocnienie, podwyższają też swoje gwarancje dla tej instytucji, tak by rzeczywiście dysponowała wspomnianą kwotą. I tak, po głosowaniu w Bundestagu, niemieckie gwarancje dla EFSF wzrosły ze 123?mld do 211 mld euro.
Analitycy wskazują jednak, że nawet po wzmocnieniu EFSF może nie być w stanie skutecznie się przeciwstawiać rozprzestrzenianiu się kryzysu zadłużenia po Europie. Zwłaszcza że będzie obarczony nowymi ciężarami, jak wspieranie banków.