Oznacza to,że strefa euro wyda łącznie 386 miliardów euro na ratowanie wspólnej waluty i powstrzymanie rozlania się kryzysu finansowego. Wcześniej pomoc oprócz wartego 110 mld euro pakietu greckiego z maja 2010 pomoc otrzymały Portugalia i Irlandia.
Jednocześnie otwarta została droga do podpisania porozumienia z wierzycielami prywatnymi,którzy mają zredukować grecki dług przynajmniej o połowę.W ten sposób,jak wyliczył Międzynarodowy Fundusz Walutowy w roku 2020 grecki dług publiczny wyniesie 129 proc PKB i będzie możliwy do obsłużenia przez ten kraj,który w tym czasie powinien już osiągnąć solidny wzrost gospodarczy. Przy tym nie jest wykluczone,czy banki prywatne,które kupowały greckie obligacje nie będą musiały zaakceptować większych cięć, niż 50 proc. długu.
Informacje o porozumieniu w sprawie pomocy finansowej dla Greków korzystnie wpłynęło na rynki.Umocniło się euro,podrożały surowce i akcje.
Przed osiągnięciem porozumienia sytuacja była bardzo trudna. Nie chodzi tutaj tylko o napięcia w samej Grecji, gdzie codziennie odbywają się protesty przeciwko wprowadzaniu coraz to nowych programów oszczędnościowych, ale i postawie m.in. Finlandii i Słowacji , które nie były skłonne brać udział w ratowaniu Greków. Tymczasem grecki dług sięgnął już 160 proc. PKB i jego obsługa na dotychczasowych warunkach nie była możliwa.
Ostateczne negocjacje trwały 13,5 godziny. —W pewnym momencie wszyscy zrozumieli, że przyszła naprawdę chwila prawdy i nie ma innego wyjścia, jak przyjąć pakiet - mówił nad ranem minister finansów Belgii, Steven Vanackere. Kiedy tylko informacje przedostały się na rynki w Azji wspólna waluta podrożała do 1,3236 dolara za euro.