Unię Europejską czeka w tym roku gospodarcza stagnacja, a strefę euro płytka recesja. Ale widoczne są już oznaki stabilizacji koniunktury – tak Komisja Europejska podsumowała swoje najnowsze prognozy, znacznie bardziej pesymistyczne od listopadowych.
KE przewiduje obecnie, że gospodarka eurolandu skurczy się w tym roku o 0,3 proc., po wzroście o 1,4 proc. w ub.r. i o 1,9 proc. w 2010 r. Tymczasem jeszcze kwartał temu Bruksela się spodziewała, że PKB strefy euro powiększy się o 0,6 proc. Nawet po korekcie swoich przewidywań KE pozostaje bardziej optymistyczna niż większość ekonomistów i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który przewiduje spadek PKB w eurolandzie o 0,5 proc.
„Nasze prognozy opierają się na założeniu, że na szczeblu UE i państw członkowskich będzie prowadzona adekwatna polityka, która pozwoli zażegnać kryzys fiskalny" – zastrzegli autorzy raportu.
Inflacja ograniczy EBC
Recesja w strefie euro rozpoczęła się już w ostatnim kwartale ub.r., gdy PKB tego regionu zmniejszył się o 0,3 proc. rok do roku. Według KE ponownie zacznie rosnąć dopiero w III?kwartale tego roku. Wśród przyczyn pogorszenia koniunktury Bruksela wymienia m.in. cięcia budżetowe, pogorszenie nastrojów konsumentów i przedsiębiorstw, spowolnienie gospodarcze na świecie oraz wzrost cen ropy naftowej.
Ten ostatni czynnik sprawił też, że KE podwyższa swoją prognozę inflacji. W całej Unii ma ona wynieść w tym roku 2,3 proc. wobec spodziewanych na jesieni 2 proc., a w strefie euro 2,1 proc. wobec prognozowanych wcześniej 1,7 proc. To może ograniczyć pole Europejskiego Banku Centralnego do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej.