Przywódcy 25 państw Unii Europejskiej (w tym premier Donald Tusk) podpisali w piątek w Brukseli „Traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monternej", czyli tzw. pakt fiskalny mający wzmocnić dyscyplinę budżetową w UE. Podpisu na tym dokumencie nie złożyli jedynie szefowie rządów Wielkiej Brytanii i Czech. Pakt ma wejść w życie 1 stycznia 2013 r., po tym jak ratyfikuje go 12 z 17 państw strefy euro. Problemy z ratyfikacją mogą się pojawić w Irlandii, gdzie ten dokument będzie musiał zostać zatwierdzony w referendum, i we Francji, gdzie socjalistyczny kandydat na prezydenta Francois Hollande zapowiada, że po wyborczej wygranej będzie renegocjował pakt.
Analitycy bardzo krytycznie traktują zarówno ten dokument, jak i rezultaty unijnego szczytu. – Jeszcze nigdy tak wielu ludzi nie poświęciło tyle czasu czemuś, co tak niewielu chce i co jest mało znaczące dla walki z kryzysem. Ten unijny szczyt pełen był niewykorzystanych okazji, przedwczesnej celebracji i niezasłużonego poklepywania po plecach. To może się zemścić na naszych przywódcach wcześniej, niż myślą – twierdzi Sony Kapoor, analityk z Re-Define.
Grecka niepewność
W Brukseli nic nie postanowiono w sprawie wzmocnienia unijnych funduszy ratunkowych, przekładając decyzję na koniec marca. Uwolniono 58 mld euro mających osłodzić prywatnym wierzycielom transakcje zamiany greckich obligacji. Jednakże unijni przywódcy wstrzymali się z odblokowaniem kolejnej transzy pomocy finansowej dla Grecji. Czekają z tym na zakończenie operacji wymiany greckiego długu zaplanowanej na 8 marca. – Duże uczestnictwo sektora prywatnego w tej wymianie oraz pozytywna ocena greckich reform są konieczne do przyznania Grecji drugiego pakietu pomocowego – przyznaje Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga.
Telekonferencja ministrów finansów państw strefy euro w sprawie wymiany greckiego długu ma się odbyć 9 marca, a decyzja w sprawie odblokowania pomocy dla Aten może zapaść 12 marca, czyli zaledwie na osiem dni przed terminem spłaty przez Grecję obligacji wartych 14,5 mld euro.
Ostrzeżenie z Frankfurtu
Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego, chce skłonić europejskie rządy do większego zaangażowania w walkę z kryzysem. Ostrzegł unijnych przywódców, że środowa aukcja tanich trzyletnich pożyczek dla banków (LTRO) była najprawodopodobniej ostatnią, jaką zaoferował EBC, a rządy mają trzy lata na niezbędne reformy.