Decyzja z 1 lutego blokująca fuzję z NYSE -Euronext zawierała błędy – mówi komunikat Deutsche Boerse. Frankfurcka giełda pozywa więc Komisję Europejską do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Podkreśla jednak, że korzystny wyrok unijnego sądu nie musi oznaczać wznowienia rozmów o fuzji.
Groźba monopolu
KE zablokowała połączenie operatorów giełdowych warte około 10 mld USD, gdyż uznała, że może ono doprowadzić do poważnego ograniczenia konkurencji w branży. Operator, który powstałby w wyniku fuzji NYSE-Euronext i Deutsche Boerse, kontrolowałby 30?procent europejskiego rynku akcji i 90 proc. europejskiego rynku derywatów będących w obrocie na giełdzie. W rękach Deutsche Boerse znajduje się Eurex, czyli największa giełda instrumentów pochodnych w Europie, a do NYSE-Euronext należy londyńska giełda Liffe. Komisja Europejska sugerowała NYSE i DB pozbycie się jednego z tych parkietów, a gdy operatorzy nie zgodzili się spełnić tego warunku, fuzja została zablokowana.
– Będziemy bronić naszej decyzji przed sądem. Gdyby doszło do fuzji, powstałby niemal monopol na światowym rynku derywatów – twierdzi Antoine Colombani, rzecznik unijnego komisarza ds. konkurencji Joaquina Almunii.
Sporne regulacje
Deutsche Boerse zarzuca KE, że blokując transakcję z NYSE, przyjęła zbyt wąską, a więc błędną definicję rynku derywatów. Frankfurcka giełda wskazuje, że większość derywatów znajduje się w obrocie pozagiełdowym, trudno więc mówić, że fuzja giełd doprowadzi do niemal monopolu na tym rynku. Według jej wyliczeń po uwzględnieniu pozagiełdowych derywatów łączny udział NYSE i DB w europejskim rynku instrumentów pochodnych wynosi mniej niż 15 proc., a na świecie zaledwie 4 proc.
Andreas Preuss, wiceprezes Deutsche Boerse, zapowiadał już w zeszłym tygodniu, że jego firmie chodzi głównie o podważenie niekorzystnej definicji rynku. Część ekspertów podziela zastrzeżenia Deutsche Boerse. – Komisja Europejska przyjęła niefortunną definicję?rynku derywatów. Ten rynek jest nie tylko europejski. I nie obejmuje jedynie instrumentów pochodnych będących?w obrocie na giełdach – wskazuje Craig Donohue, prezes CME Group, operatora giełd instrumentów pochodnych w Chicago i Nowym Jorku.