Słaby debiut Facebooka stawia pytania o wartość spółek internetowych

Entuzjazm towarzyszący przygotowaniom portalu społecznościowego do wejścia na giełdę pierwszego dnia jego notowań wyraźnie opadł. A to popchnęło w dół kursy akcji innych spółek z branży.

Aktualizacja: 18.02.2017 12:58 Publikacja: 19.05.2012 06:00

Facebook fot. Bloomberg

Facebook fot. Bloomberg

Foto: Archiwum

Wyczekiwany debiut Facebooka, największy w historii branży technologicznej, rozpoczął się rozczarowująco. Handel akcjami portalu społecznościowego zaczął się od 42 USD. To wprawdzie o 10,5 proc. powyżej ich ceny emisyjnej (38 USD), ale zwyżka ta szybko stopniała. Gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu", kurs wynosił już tylko 40,6 USD. To rzuciło cień na wyceny innych spółek internetowych, które wyraźnie zniżkowały.

Wygórowane oczekiwania

Sugerując się ogromnym zainteresowaniem inwestorów ofertą Facebooka analitycy ankietowani przez spółkę Morningstar prognozowali średnio, że pierwszą sesję jego akcje zakończą z ceną 50 USD, czyli 32 proc. powyżej ceny emisyjnej. To mniej więcej tyle, ile zyskały średnio pierwszego dnia notowań akcje wszystkich spółek internetowych, które zadebiutowały w USA od początku 2011 r.

Przed piątkową sesją, akcje tych spółek – było ich 31., wśród nich tak znane, jak Groupon i LinkedIn – były już średnio tylko o 8 proc. powyżej ceny emisyjnej. Wartość rynkowa aż 16 z nich była niższa, niż w dniu debiutu. A żadna z nich nie przeprowadziła tak ogromnej oferty, jak Facebook, który zebrał aż 16 mld USD. – Zwykle im większa oferta, tym mniej akcje drożeją po debiucie – zauważył Josef Schuster, prezes firmy analitycznej IPOX Schuster.

Kontrowersje budzi też kapitalizacja portalu, która przy cenie emisyjnej akcji sięgała 104 mld USD, 40-krotnie więcej, niż jeszcze trzy lata temu na rynku spółek niepublicznych SecondMarket. Według Dealogic to rekord dla spółki wchodzącej na  amerykańskie giełdy. Na drugim miejscu jest kurierski gigant UPS, który w dniu debiutu w 1999 r. wart był 67 mld USD. Google, który z pierwotnej oferty akcji w 2004 r. zebrał 1,9 mld – i był dotąd pod tym względem rekordzistą w branży internetowej – był wówczas wyceniany na 23 mld USD.

Choć ta ostatnia liczba do  dziś wzrosła ponaddziewięciokrotnie, Facebookowi trudno będzie powtórzyć ten wynik. W 2020 r. portal musiałby bowiem osiągnąć kapitalizację na poziomie 920 mld USD. To niemal dwa razy więcej, niż wartość rynkowa Apple'a, dzisiejszego rekordzisty. – Im większa spółka, tym trudniej jej dalej rosnąć – wskazuje Jay Ritter, profesor finansów na Uniwersytecie Florydy.

Hazard czy inwestycja?

– Jeśli inwestycje giełdowe to coś pomiędzy oszczędzaniem a hazardem, to w tym przypadku znajdujemy się niebezpiecznie blisko hazardu. Przy wskaźniku kapitalizacji do zysku netto przekraczającym 100, gdy w przypadku Google'a to około 18, inwestując w Facebooka, podejmujemy zakład o to, że spółka będzie rosła nie tylko tak szybko jak Google, ale kilka razy szybciej. Według mnie to bardzo mało prawdopodobne – mówi Tomasz Jażdżyński, prezes GG Network w Polsce. – Zuckerberg musi udowodnić, że spółka wyłamie się z definicji portalu społecznościowego. Bo serwisy tego typu są trochę jak nowe knajpy: najpierw są modne i bywają tam trendsetterzy, potem chodzą tam wszyscy, a potem nadchodzi czas, gdy klientów jest coraz mniej, bo miejsce przestało być modne – dodaje.

Ale nie brak i innych głosów. – Są setki milionów ludzi, którzy emocjonalnie chcą posiadać te walory, a większość z nich będzie musiała kupić je na rynku wtórnym – wskazuje Jon Merriman, prezes spółki inwestycyjnej Merriman Holdings. – Na tę spółkę trzeba patrzeć jak na happening. To jest eksperyment, jakiego jeszcze na rynku nie było – mówi Marcin Przasnyski, wydawca StockWatch.pl. – Dzięki temu giełdą zainteresują się ludzie, którzy w innym przypadku by tego nie zrobili. Zainwestują w tę spółkę, bo jest modna, po to, by mieć choćby kilka udziałów – dodaje.

[email protected]

[email protected]

Zuckerberg prześcignie założycieli Google'a?

Ostatni ranking najbogatszych ludzi świata amerykańskiej edycji magazynu „Forbes" plasuje 27-letniego Marka Zuckerberga na pozycji 35. z majątkiem wycenianym na 17,5 mld dol. Larry Page i Sergey Brin wyprzedzali go na tej liście o 11 pozycji i wylądowali ex aequo na miejscu 24. z majątkami sięgającymi 18,7 mld dol.

Po debiucie, w czasie którego ze sprzedaży 30,2 mln swoich udziałów Facebooka Zuckerberg już pozyskał 1,15 mld dol., zapewne przegoni legendarnych założycieli Google'a i możliwe, że w kolejnej edycji raportu The World's Billionaires List „Forbesa" uplasuje się w okolicach pierwszej dwudziestki, o ile kurs Facebooka w kolejnych miesiącach będzie stabilny i nie obniży się względem ceny emisyjnej (38 dol. za walor). Według Bloomberg Billionaires Index majątek Zuckerberga daje mu 29. miejsce wśród najbogatszych tego świata. Wartość udziałów Marka Zuckerberga w Facebooku liczona tylko po cenie emisyjnej daje mu majątek na poziomie 19,1 mld dol. Po debiucie Zuckerberg zachowa sobie prawo do decydującego głosu w założonej przez siebie w 2004 roku spółce. Kapitał Facebooka będzie się wtedy dzielił na 2,14 mld akcji, z czego Zuckerberg będzie miał 503,6 mln, co da mu 31 proc. głosów. Mimo że do pierwszej dziesiątki najbogatszych Zuckerbergowi jeszcze trochę brakuje, w rankingu najbardziej wpływowych ludzi „Forbesa" uplasował się już na dziewiątym miejscu.

Rynek ofert na warszawskiej giełdzie wciąż w letargu

Ten rok nie należy do udanych pod względem liczby i wartości IPO na GPW. Od początku stycznia na parkiecie pojawiło się tylko osiem spółek. Dla porównania, przed rokiem o tej porze debiutów było już 21. Obecna fala spadków nie zachęca do sięgania po kapitał z GPW. – W KNF jest 11 prospektów emisyjnych debiutantów. Do tego 22 postępowania są zawieszone – mówi Łukasz Dajnowicz z urzędu Komisji. Analitycy są raczej pesymistami, jeśli chodzi o najbliższe miesiące. – Dopóki na giełdzie nie będzie trendu wzrostowego i zbyt dużo spółek będzie notowanych przy wskaźniku ceny do zysku poniżej 9, dopóty nie ma szans na ożywienie rynku IPO – mówi Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Podobnego zdania jest Jan Rekowski, dyrektor ds. IPO w DM BZ WBK. – Rynek najwyraźniej szuka dna i czeka na wybory w Grecji. Kiedy będzie już wiadomo, w którą stronę pójdzie ten kraj, wówczas może rynek odżyje – mówi. Na pewno inwestorów zelektryzowałaby oferta Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. MSP chce wprowadzić spółkę na giełdę jeszcze w tym roku. Z tegorocznych zapowiedzi MSP wynika, że do końca

2012 r. można się spodziewać również oferty Polskiego Holdingu Nieruchomości. Z prywatnych spółek debiut zapowiada m.in. działająca w branży zaopatrzenia rehabilitacyjno-ortopedycznego firma Medort. Chce pozyskać do 30 mln zł.

Słaba koniunktura na pierwotnym rynku akcji

Pierwotna publiczna oferta akcji Facebooka, szósta największa taka transakcja w historii światowych giełd, nie zmieni tego, że ten rok jest pod względem aktywności w debiutach wyjątkowo niemrawy. Gorzej rozpoczął się ostatnio 2009 r.

Jak wynika z danych agencji Bloomberg, uwzględniając piątkowy debiut portalu społecznościowego, na światowych giełdach pojawiły się od początku roku 502 nowe firmy, które łącznie sprzedały akcje za blisko 56 mld dol. Dla porównania, na tym samym etapie ub.r. liczba ofert pierwotnych wynosiła 662, a ich całkowita wartość blisko 82 mld USD. To o tyle zaskakujące, że w pierwszych miesiącach br. koniunktura na światowych giełdach była wyjątkowo dobra, a szykujące się do debiutu spółki zwykle starają się wykorzystać taką sytuację, aby sprzedać swoje papiery na lepszych warunkach.

Pomijając Facebooka, autorami dwóch największych tegorocznych debiutów były brazylijski bank Grupo BTG Pactual i chiński dom maklerski Haitong Securities. Obie sprzedały akcje za równowartość 1,7 mld dol. Oferta Facebooka, która mocno się na tym tle wybija, sprawiła, że największą aktywnością na pierwotnym rynku akcji mogą się w tym roku pochwalić USA. Tymczasem w ostatnich latach najwięcej debiutów przypadało na rynki Azji, takie jak Szanghaj, Shenzhen, Singapur i Hongkong.

Wyceny firm technologicznych rządzą się swoimi prawami

Biorąc pod uwagę cenę emisyjną akcji Facebooka (38 USD), jego kapitalizacja wynosi 104 mld USD. To ponad 100-krotnie więcej niż zysk netto portalu społecznościowego w ub. r. i 29-krotnie więcej niż jego przychody. Na tle dużych, ugruntowanych spółek, nawet z branży technologicznej, te wskaźniki wyceny są astronomiczne. Kapitalizacja Apple'a, pomimo spektakularnej zwyżki w ostatnich latach, przekracza jego ubiegłoroczny zysk netto tylko 14-krotnie.

Ale branża internetowa rządzi się własnymi prawami. Notowany w Nowym Jorku Renren, zwany „chińskim Facebookiem", ma wskaźnik C/Z na poziomie niemal 62. Kapitalizacja LinkedIn, portalu społecznościowego umożliwiającego poszerzanie znajomości zawodowych, przekracza jego zysk za ub.r. aż 702-krotnie. Ale analitycy spodziewają się poprawy jego wyników: zysk prognozowany na ten rok wycena przekracza już „tylko"  166-krotnie. Równie wysoko wyceniany jest sklep internetowy Amazon.com. I choć jego wskaźnik C/Z rzadko spadał poniżej 50, jego akcje podrożały od debiutu w 1997 r. do dziś 125-krotnie. Na walorach LinkedIn także nie można było stracić.

Wskaźnika C/Z nie można obliczyć dla Groupona, który jest nierentowny. Kapitalizacja tego serwisu oferującego kupony zniżkowe przekracza jednak jego przychody za ub.r. 27-krotnie. Ale analitycy wskazują, że wskaźnik na tym poziomie w przypadku Facebooka jest mniej uzasadniony, bo jego przychody są trzykrotnie wyższe (w ub.r. wynosiły 3,7 mld USD).

Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym
Gospodarka światowa
Kartele, czyli rak, który pasożytuje na gospodarce Meksyku