Do ta­kich wnio­sków pro­wa­dzi son­daż wa­szyng­toń­skie­go ośrod­ka Pew, prze­pro­wa­dzo­ny w pię­ciu kra­jach eu­ro­lan­du. Spo­śród nich, tyl­ko w Gre­cji i Niem­czech wię­cej miesz­kań­ców – ale jed­no­cze­śnie mniej niż po­ło­wa – uwa­ża, że eu­ro jest dla nich ra­czej ko­rzyst­ne niż szko­dli­we. W Hisz­pa­nii, Fran­cji i Wło­szech prze­wa­gę ma­ją eu­ro­scep­ty­cy. W ostat­nim z tych kra­jów aż 44 proc. an­kie­to­wa­nych jest zda­nia, że eu­ro im za­szko­dzi­ło, za­miast po­móc, a tyl­ko 30 proc. jest prze­ciw­ne­go zda­nia. Na Pół­wy­spie Ape­niń­skim naj­sil­niej­sze jest tak­że pra­gnie­nie po­wro­tu do wła­snej wa­lu­ty: wy­ra­ża je 40 proc. re­spon­den­tów, pod­czas gdy zwo­len­ni­ka­mi po­zo­sta­nia przy eu­ro jest 52 proc.

W po­zo­sta­łych kra­jach ba­da­nych przez Pew, prze­wa­ga stron­ni­ków eu­ro jest jesz­cze więk­sza. W Gre­cji, któ­ra sta­no­wi epi­cen­trum kry­zy­su fi­skal­ne­go, po­wrót do drach­my po­pie­ra tyl­ko 23 proc. miesz­kań­ców, a 71 proc. wo­li za­cho­wać eu­ro.