To rozwiązanie w amerykańskim prawodawstwie pomaga zrozumieć jeden z nielicznych jasnych punktów w gospodarce Obamy – boom na produkcję gazu łupkowego i w coraz większym stopniu ropy. USA znalazły się w ubiegłym roku na 159. miejscu pod względem wzrostu PKB. Jednak jeżeli chodzi o produkcję gazu ziemnego, są dziś numerem jeden.
Po części to efekt korzystnych uwarunkowań geologicznych, choć wiele innych krajów ma podobnie obfite zasoby gazu. Amerykanie są również liderem, jeżeli chodzi o szczelinowanie i wiercenia poziome. Jednak te technologie są dziś znane na całym świecie. Prawdziwą przewagę dali Ameryce drobni przedsiębiorcy, którzy na własne ryzyko dokonywali wielu próbnych odwiertów na prywatnej ziemi. Byli w stanie wykupić licencję na eksploatację ropy, gazu i minerałów od prywatnych właścicieli, a jednocześnie zebrali dość danych geologicznych, by rozpocząć produkcję na skalę komercyjną.
Tymczasem Europa siedzi na 18 bln m sześc. gazu łupkowego, ale pozostaje zależna od importu z Rosji. Rządy Francji i Bułgarii zakazały szczelinowania, powołując się na wątpliwe argumenty ekologiczne, co nie spowodowało żadnej reakcji opinii publicznej. Zapewne byłoby inaczej, gdyby francuscy farmerzy mogli zarobić na bogactwach zgromadzonych pod ich gruntami.
Kraje takie jak Polska i Wielka Brytania chcą wykorzystać swój potencjał łupkowy. Jednak w obu państwach brak prywatnej własności minerałów opóźnia poszukiwania i produkcję.