Wartość dostrzega natomiast w niektórych papierach skarbowych Włoch i Hiszpanii, czyli państw, których problemy większości inwestorów wydają się znacznie poważniejsze.

PIMCO nie zamierza wycofać się z francuskiego długu. Ale jak wskazuje Myles Bradshaw, jeden z zarządzających funduszami tego towarzystwa, obligacje Włoch i Hiszpanii powinny przynieść w przyszłym roku wyższe stopy zwrotu. Dotyczy to jednak papierów o terminach zapadalności do trzech lat. Np. rentowność włoskich dwulatek wynosi dziś około 2 proc., a francuskich jest niewiele ponad zero. Według Bradshawa te wskaźniki będą się do siebie zbliżały. Atrakcyjności długu Włoch nie przekreśla nawet niepewność polityczna, związana z przyspieszonymi wyborami do parlamentu.

Agencja ratingowa Fitch, która jako jedyna z najważniejszych instytucji tego typu utrzymuje najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej Francji, ostrzegła w piątek, że w przyszłym roku przypuszczalnie będzie musiała ją obniżyć. Na pierwszy rzut oka, Paryż nie ma się czego bać: obniżki jego ratingu przez agencje Moody's i Standard & Poor's nie spowodowały wcale przeceny francuskich obligacji. Ale zdaniem zarządzającego z PIMCO, nie odzwierciedla to – a w każdym razie nie wyłącznie – zaufania inwestorów do Francji.

Popyt na francuskie obligacje podbijają m.in. banki, które starają się spełnić nowe wymogi kapitałowe i płynnościowe. W kolejnych miesiącach duże potrzeby pożyczkowe Paryża mogą przeważyć nad tymi czynnikami i doprowadzić do wzrostu rentowności jego obligacji.